Pożyczki jak dotacje

Kredyt technologiczny może być tak samo opłacalny jak bezzwrotne granty. Nic dziwnego, że przedsiębiorcy ustawiają się po niego w kolejce. Następny nabór rusza już w październiku

Publikacja: 16.09.2012 19:00

Mirosław Grudzień

Mirosław Grudzień

Foto: Archiwum

W ubiegłorocznej, grudniowej edycji kredytu technologicznego aż 627 przedsiębiorców ubiegało się w sumie o 1,6 mld zł dofinansowania. To ponad sześć razy więcej, niż miał do podziału Bank Gospodarstwa Krajowego. Skąd tak ogromny popyt?

– To po prostu bardzo atrakcyjna forma unijnego wsparcia – przekonuje Monika Przybysz z Fabryki Opakowań Kosmetycznych Pollena z Łaskarzewa.

– Kredyt technologiczny może być tak samo korzystny finansowo jak dotacje, a przy tym procedury są mniej skomplikowane – dodaje Henryk Cieśla, dyrektor finansowy firmy Olimp Laboratories z Dębicy.

Kredyt technologiczny to swego rodzaju hybryda – łączy instrumenty zwrotne z grantami. Przedsiębiorcy najpierw otrzymują kredyt w banku komercyjnym na zasadach rynkowych przy 25-procentowym wkładzie własnym, a po zakończeniu inwestycji otrzymują tzw. premię technologiczną przeznaczoną na spłatę części kredytu.

Jakiej części? To zależy przede wszystkim od lokalizacji przedsięwzięcia oraz wielkości firmy. Małe i średnie firmy inwestujące w mniej zamożnych regionach mogą otrzymać 70 proc. wartości projektu (a dokładniej mówiąc – 70 proc. kosztów kwalifikowanych), te większe – 60 proc. W regionach bardziej rozwiniętych (woj. dolnośląskie, pomorskie, śląskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie) odpowiednio – 60 i 50 proc., a na Mazowszu – 50 i 40 proc. Maksymalna kwota premii to 4 mln zł.

Taka konstrukcja oznacza, że przy stosunkowo małych inwestycjach, w których koszty kwalifikowane nie przekraczają kilku milionów złotych, dofinansowanie z UE w ramach kredytu technologicznego może być takie samo jak przy dotacjach. Przy większych projektach kredyt technologiczny jest nieco mniej opłacalny niż granty, ale wciąż bardzo atrakcyjny. – Jesteśmy z Podkarpacia i tu inwestujemy, a jako duża firma możemy liczyć na 60 proc. premię – wylicza dyrektor Cieśla z Olimp Laboratories. Firma specjalizuje się w produkcji suplementów diety, ma swoje laboratoria badawcze, a z kredytu technologicznego korzystała już trzy razy. Jeden z projektów to prawie 9 mln zł kosztów kwalifikowanych, a maksymalna premia – 4 mln zł. Wsparcie kredytowe z UE to zatem około 45 proc. projektu; przy dotacji możliwe byłoby do 60 proc.

Inwestycje Polleny (woj. mazowieckie) zwykle są na tyle małe, że firma wykorzystuje wszystkie plusy kredytu technologicznego – Zakończyliśmy już cztery projekty w ramach tego instrumentu (m.in. wdrożenie własnej technologii produkcji oprawek do pomadek), piąty jest rozliczany, a szósty w trakcie przygotowań – podkreśla Monika Przybysz z F.O.K. Pollena.

O kredyt technologiczny przedsiębiorcy mogą się ubiegać w 20 bankach komercyjnych współpracujących z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, a właśnie BGK udziela wsparcia w formie premii technologicznej. Jeden z podstawowych wymogów to innowacyjność projektu.

– Ten wymóg oznacza wdrożenie nowej technologii lub wdrożenie własnej nowej technologii w prowadzonej przez siebie firmie. Ta technologia nie może być stosowana na świecie dłużej niż pięć lat – wyjaśnia podstawy Arkadiusz Lewicki, dyrektor departamentu ds. programów publicznych w Związku Banków Polskich. Cały projekt musi umożliwić wytwarzanie nowych lub ulepszonych produktów, procesów czy usług.

Jak pokazują dotychczasowe doświadczenia, polscy przedsiębiorcy nie mają problemów ze spełnieniem tych warunków. Z kredytu korzystają firmy praktycznie ze wszystkich branż – zarówno produkcyjnych, jak i usługowych. W przypadku firmy Techland unijne wsparcie pozwoliło na produkcję gier FPS najnowszej generacji. – W wyniku inwestycji powstał innowacyjny silnik graficzny wykorzystujący najnowszą technologię DirectX 11, która umożliwia generowanie fotorealistycznych obrazów na potrzeby gier komputerowych – opowiada Paweł Rohleder, dyrektor w firmie Techland. – Cieszą one oko nawet najbardziej wybrednych graczy – dodaje.

W sumie z funduszy UE w latach 2007–2013 na kredyt technologiczny zarezerwowano około 1,6 mld zł (409 mln euro). Większość już została wykorzystana, bo jak dotąd BGK udzielił wsparcia 472 inwestycjom technologicznym na łączną kwotę 1,14 mld zł. O resztę przedsiębiorcy będą się mogli starać już od października. – Ogłoszenie w tej sprawie zostanie opublikowane we wrześniu. Przewidujemy, że do rozdysponowania będzie kwota około 400 mln zł – mówi Marek Szczepański, dyrektor zarządzający Pionem Funduszy Europejskich w BGK. – Planowany w IV kwartale br. konkurs będzie prawdopodobnie ostatnim już naborem wniosków od firm.

Kryzys nas trochę omija

Nie wystarczy sięgnąć po darmowe pieniądze, by osiagnąć sukces - przestrzega Mirosław Grudzień, prezes firmy Vigo System w rozmowie z Anną Cieślak-Wróblewską

Ostatnio zrobiło się głośno o Vigo System, bo marsjański łazik Curiosity był wyposażony w wasze detektory podczerwieni. Macie w zanadrzu coś równie ciekawego?

Tak spektakularne przedsięwzięcie, o którym mówią media, zdarza się raz na parę lat. Co nie znaczy, że nie uczestniczymy w bardzo ciekawych i zaawansowanych technologicznie projektach. Budujemy między innymi elementy diagnostyki stanu technicznego taboru kolei wielkich prędkości. To ma wielkie znaczenie dla bezpieczeństwa pasażerów.

Waszym klientem jest NASA. W Polsce też sprzedajecie swoje produkty?

W Polsce naszym odbiorcą jest głównie sektor militarny. Ale 65 proc. ogólnej produkcji sprzedajemy do USA, Japonii czy Niemiec, czyli do krajów, które są w stanie inwestować w produkty tzw. zaawansowanych technologii. Nikomu nie ujmując, muszę jednak powiedzieć, że w Polsce nasza firma wyprzedza epokę. W naszej specjalizacji to my narzucamy trendy i kierunki rozwoju. NASA nie kupiła naszych produktów z sentymentu do nas, ale dlatego, że to my oferowaliśmy je na najwyższym na świecie poziomie.

Ponad połowa firmy to ludzie zaangażowani w badania i rozwój. To całkiem sporo.

Razem ze wspólnikami postawiliśmy na badania we własnym zakresie. W Polsce od lat obowiązuje zasada, że uczelnia czy instytut naukowy opracowuje pomysł, a przemysł go wdraża. To jest anachronizm. Tempo pracy na uczelni dyktują w pierwszym rzędzie obowiązki dydaktyczne. Efekt jest taki, że to, co u nas w firmie można zrobić w pół roku, na uczelni trwa 2-3 lata. Gdy rezultaty ich badań trafiają do przemysłu, często już są historią techniki. Chociaż czasami zdarzają się perły.

Świat przechodzi kryzys, Polska spowolnienie gospodarcze, może to uderzyć w waszą działalność?

W 2011 r., gdy za granicą już nie było zbyt dobrze, udało się nam zwiększyć obroty o 68 proc., więc kryzys nas trochę omija. Działamy na rynku zaawansowanych technologii, który rządzi się swoimi prawami. Odpowiadamy na inne trendy niż dobra konsumpcyjne – na te związane np. z dbałością o bezpieczeństwo czy zdrowie ludzi. Nasze produkty mają na przykład zastosowanie w systemach antyterrorystycznych w miejscach masowych imprez, ale też w bezinwazyjnej medycynie do wykrywania markerów chorób nowotworowych.

Na nową inwestycję firma postarała się o kredyt technologiczny, a nie o dotację. To korzystna forma finansowania innowacji?

Na pewno niejedyna, każda ma plusy i minusy. Dla nas plusem okazała się dostępność kredytu technologicznego. Procedura trwała kilka miesięcy, a w gruncie rzeczy kredyt technologiczny jest również formą dotacji obwarowanej innymi zobowiązaniami. Co najważniejsze, trzeba pamiętać, że to nie darmowe pieniądze tworzą rynek, nie wystarczy po nie sięgnąć, by odnieść sukces. Ważny jest tylko rynek, produkt i klient. Kluczem do sukcesu jest nieustanne prowadzenie własnych badań inspirowanych potrzebami rynku, bo tylko wtedy można zaspokajać wciąż rosnące potrzeby klientów.

W ubiegłorocznej, grudniowej edycji kredytu technologicznego aż 627 przedsiębiorców ubiegało się w sumie o 1,6 mld zł dofinansowania. To ponad sześć razy więcej, niż miał do podziału Bank Gospodarstwa Krajowego. Skąd tak ogromny popyt?

– To po prostu bardzo atrakcyjna forma unijnego wsparcia – przekonuje Monika Przybysz z Fabryki Opakowań Kosmetycznych Pollena z Łaskarzewa.

Pozostało 95% artykułu
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży