Dodatkowe, pochodzące z tzw. krajowej rezerwy wykonania i dostosowanie technicznego pieniądze oraz środki przesuwane (332,4 mln euro) zapewne szybko znajdą odbiorców, gdyż trafią głównie na inwestycje samorządów w gospodarkę wodno-ściekową oraz na infrastrukturę kultury i szkolnictwa wyższego. Dotacje na takie inwestycje rozchodzą się bez problemu (są listy rezerwowe).

Głównym problemem programu wciąż pozostaje bardzo słabe wykorzystanie pieniędzy na projekty kolejowe oraz brak decyzji Komisji Europejskiej co do przesunięcia 1,2 mld euro z przedsięwzięć kolejowych na drogowe. – Do końca lutego zakończy się audyt na kolei prowadzony przez zewnętrzną firmę doradczą, który zleciła Komisja Europejska. Znając jego wyniki ponownie zasiądziemy do rozmów z przedstawicielami KE i nadal będziemy negocjować to przesunięcie, ale przypominam, że czasu na wydanie tych pieniędzy mamy coraz mniej. Jest już rok 2012 – mówi „Rz" Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego. Niekończące się problemy z inwestycjami kolejowymi rzutują już nawet na myślenie w resorcie o nowym programie dotyczącym infrastruktury w latach 2014-2020. – Nie wiem czy po 2013 r. będziemy realizować kolejny, tak gigantyczny program obejmujący tak wiele sfer związanych z infrastrukturą. Skłaniamy się raczej do innego rozwiązania choćby do modelu z dwoma, trzema mniejszymi programami – wskazuje Zdziebło. Jak tłumaczy takie podejście jest uzasadnione troską o cały program, na którego realizację niekorzystny wpływ mogą mieć stosunkowo niewielkie składowe. – Ze względu na słaby stan realizacji części programu np. taki z jakim mamy do czynienia na kolei Komisja Europejska może wstrzymać finansowanie jego problematycznej części. To jeszcze nie rzutuje na cały program. Co innego gdyby Bruksela wstrzymała finansowanie dwóch części. To de facto oznaczałoby wstrzymanie całego finansowania programu. Wtedy ucierpieliby pozostali odbiorcy dotacji, choćby ich inwestycje były prowadzone wzorowo – tłumaczy Zdziebło.