Ekonomiści spodziewali się w październiku wzrostu na poziomie 9,6 proc., licząc rok do roku. – Trend silnego wzrostu płac jest coraz wyraźniejszy i nieco słabsza dynamika we wrześniu nie była początkiem wyhamowania tej tendencji – komentuje Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH. – Taka dynamika płac przy naszej prognozie produkcji przemysłowej wskazywałaby na zwiększenie jednostkowych kosztów pracy o ok. 4 proc. w październiku.
Także ekonomista Banku Zachodniego WBK Piotr Bielski zwraca uwagę, że wciąż rosną koszty pracy. – Podnoszenie wynagrodzeń nie jest niespodzianką. Firmy potrzebują kolejnych pracowników, a jak wiadomo na rynku ich brakuje. Jeśli już zatem znajdą chętnych, muszą płacić im coraz więcej. Ale za wzrostem wynagrodzeń i zatrudnienia nie idzie zwiększenie wydajności pracy. Tego Rada Polityki Pieniężnej obawiała się najbardziej: wzrostu jednostkowych kosztów produkcji – komentuje.
Zdaniem cytowanego przez PAP Mirosława Pietrewicza z Rady Polityki Pieniężnej październikowy wzrost wynagrodzeń nie jest czynnikiem pozytywnym z punktu widzenia realizacji celu inflacyjnego. Wysokie ryzyko wzrostu inflacji podkreśla także Ryszard Petru. – Z kolei wysoka dynamika funduszy płac wskazuje, że wzrost konsumpcji w czwartym kwartale utrzyma się na poziomie znacznie powyżej 5 proc. – dodaje ekonomista. Jego zdaniem dane te sprawiają, że podwyżka stóp w listopadzie jest pewna.
Poza tym dane z rynku pracy są argumentem za dalszym podnoszeniem stóp w przyszłym roku.
– Podwyżka stóp w listopadzie, której już wcześniej wszyscy się spodziewaliśmy, wydaje się przesądzona – potwierdza Piotr Bielski. – Dwóch kolejnych podwyżek stóp spodziewam się w pierwszym kwartale 2008 roku. Ale na tym na razie się skończy. Stopa referencyjna powinna wzrosnąć do 5,5 proc.