Formalnie z drugiej transzy funduszy europejskich korzystamy od 2007 roku. Faktycznie – cała operacja zacznie się dopiero teraz. W 2008 rok wchodzimy z przyjętymi przez Komisję Europejską programami określającymi, na co i ile przeznaczymy pieniędzy.Ile pomocy unijnej wydamy w tym roku, jeszcze nie wiadomo – dokładne prognozy będą gotowe w styczniu. Zgodnie jednak z wynegocjowanymi programami w ciągu nadchodzących 12 miesięcy Bruksela stawia nam do dyspozycji ok. 16 mld euro (około połowy tej kwoty to niewykorzystana pula z 2007 roku). Nie należy się jednak spodziewać, by ta kwota rzeczywiście zasiliła kieszenie beneficjentów pomocy. Instytucje odpowiedzialne za rozdział pomocy zapowiadają start konkursów o dotacje na pierwszy kwartał.
Ten moment będzie ważnym sprawdzianem dla administracji. Jej samorządowa część przejmie odpowiedzialność za ponad jedną czwartą unijnej pomocy: rozdzieli 16,5 mld euro w ramach przygotowanych przez siebie programów regionalnych. Dodatkowe 6,5 mld euro samorządowcy rozdysponują na szkolenia, edukację i interwencje na regionalnym rynku pracy.
Z kolei dla administracji rządowej rok 2008 to z jednej strony ostateczne rozliczenie transzy pomocowej z lat 2004 – 2006, a z drugiej – start nowych programów centralnych, w tym największego w całej historii Wspólnoty programu „Infrastruktura i środowisko“, wartego 36 mld euro. Do 2013 r. średnio każdego roku na dotacje dla firm, szkolenia, budowę dróg czy inwestycje w ochronę środowiska będziemy mieć do dyspozycji 12,7 mld euro.
Choć w pierwszych latach Unia daje nam na rozliczanie wydatków trzy lata (dotąd obowiązywała termin dwuletni), wyzwanie i tak jest ogromne. Zdaniem Artura Bartoszewicza, eksperta Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, niepokojące jest to, że dopiero teraz ruszają szkolenia dla urzędników, którzy będą obsługiwać beneficjentów. – Powstają nowe instytucje, które nie zebrały doświadczeń w latach 2004 – 2006. Urzędnicy dopiero tworzą procedury i uczą się ich. Miejmy nadzieję, że nie wpłynie to zbyt negatywnie na wykorzystanie pomocy – mówi Artur Bartoszewicz.Lata 2004 – 2006 pokazały, że to przedsiębiorcy przede wszystkim czekają na pomoc z Brukseli. W programie wsparcia firm wartość wniosków o dotacje prawie czterokrotnie przekroczyła dostępną pulę. Tych, którym udało się sięgnąć po unijną pomoc, czekają kontrole zarówno polskich, jak i brukselskich urzędników.
W 2008 roku tylko w programie „Innowacyjna gospodarka“ do dyspozycji przedsiębiorców będą nieco ponad 2 mld euro. Największe szanse na te pieniądze mają inwestujący w nowe technologie czy wykorzystujący komercyjnie dokonania naukowe.