Pod koniec lutego do Brukseli trafi zaktualizowany program konwergencji, w którym tegoroczny wynik obniżono z 3 do 2,5 proc. PKB.
Obok niskiej inflacji, z którą też mamy problemy, niski deficyt sektora finansów publicznych, czyli wynik finansowy państwa i samorządów, jest jednym z pięciu najważniejszych kryteriów konwergencji ustalonych w traktacie z Maastricht. Wprawdzie po styczniu w budżecie była nadwyżka w wysokości 4,4 mld euro. Ale w całym roku bilans finansów publicznych zakończy się deficytem. Powinien się on utrzymywać poniżej poziomu 3 proc. PKB. Udało się to osiągnąć w 2007 roku i stanie się też tak w tym roku.
Większe problemy mamy ze spełnieniem innego warunku – niskiej inflacji. W styczniu wyniosła ona około 4,1 proc. A już w lutym, licząc wartość średnioroczną, może przekroczyć poziom wymagany przez UE.
Resort finansów nie obawia się jednak, aby miało to jakikolwiek wpływ na decyzję KE w sprawie uchylenia procedury nadmiernego deficytu, którą objęto Polskę. Tym bardziej że Radzie Polityki Pieniężnej zapewne uda się obniżyć inflację do 2009 r.
Dlatego w negocjacjach z Brukselą wiceminister finansów Stanisław Gomułka skupi się raczej na argumentach za utrzymaniem niskiego deficytu sektora. W tym roku pomóc mają nam dodatkowe miliardy podatkowych przychodów z VAT i PIT.