Przyjęcie europejskiej waluty w 2011 r. jest realne ekonomicznie i na pewno się Polsce opłaci – stwierdził w sobotę w radiu RMF były szef NBP.
Ekonomista nie ukrywa jednak, że korzyści zamiany złotego na wspólnotową walutę odczujemy, jeśli zostaną spełnione warunki, które też umocnią nasz wzrost. – Myślę, że decyzja strategiczna, aby tworzyć warunki, a następnie wprowadzić euro, jest dla Polski dobra – powiedział Leszek Balcerowicz.
W jego opinii jest to deklaracja, że polski rząd będzie przyspieszać reformy, które i tak musimy przeprowadzić, a które umożliwią nam przy okazji – o ile zaistnieją dogodne warunki polityczne – przyjęcie europejskiego pieniądza. – To dałoby nam dodatkowe korzyści dla rozwoju – wyjaśnił profesor. Chodzi przede wszystkim o ograniczanie deficytu finansów publicznych i obniżanie inflacji. To podstawowe warunki określone w Maastricht jako niezbędne do przyjęcia unijnej waluty.
Balcerowicz odniósł się też do relacji między rządem a NBP, który po wypowiedzi premiera o przyjęciu euro zaapelował o sporządzenie rządowego programu wejścia do strefy euro. Jego zdaniem obie strony nie muszą się codziennie spotykać, wystarczy, że rząd robi swoje, tzn. stwarza lepsze warunki dla rozwoju. – Tu uzdrawianie finansów publicznych jest bardzo ważne, wyprowadzanie polityki z gospodarki, czyli prywatyzacja przedsiębiorstw, jest bardzo ważna, usuwanie złych przepisów jest bardzo ważne – mówił profesor. – Natomiast konstytucyjną odpowiedzialnością NBP, w tym Rady Polityki Pieniężnej, jest zapewnianie Polsce niskiej inflacji i takie działanie, by jeżeli z jakichś powodów podskoczy, spadała do poziomu celu (2,5 proc.).
2011 rok to zdaniem profesora Leszka Balcerowicza realny ekonomicznie termin przyjęcia wspólnej waluty