Spadek koniunktury gospodarczej stawia przed nami wszystkimi olbrzymie wyzwania gospodarcze i społeczne, które wykraczają poza odbudowę światowej gospodarki i wymagają zapewnienia, że uzdrowienie gospodarki będzie trwałe, odporne i ustawi nas w możliwie najkorzystniejszej sytuacji w świecie ery postkryzysowej.
Owo uzdrowienie gospodarki nie może podważać wysiłków na rzecz ograniczenia skutków zmian klimatycznych: to jest nasze największe wyzwanie. Ożywienie gospodarcze przy wysokim poziomie emisji CO2 nie będzie żadnym ożywieniem.
W ubiegłym tygodniu przywódcy polityczni i liderzy biznesu z całego świata spotkali się w Davos, aby rozmawiać o pogorszeniu sytuacji gospodarczej. Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown wezwał do międzynarodowego uzgodnienia sposobów wyjścia z kryzysu, przy zachowaniu niskiego poziomu emisji CO2 , przypominając wszystkim, że „jeżeli nie ograniczymy emisji w porównaniu z obecnym poziomem – co najmniej o połowę, w skali świata, do roku 2050 – sprowadzimy na siebie katastrofę humanitarną i gospodarczą, przy której obecny kryzys wyglądać będzie niepozornie”.
Wystąpienie to przypomina nam, że przejście do gospodarki niskoemisyjnej to nagląca ekonomiczna konieczność. Stawienie czoła zmianom klimatycznym nie jest czymś, co można pozostawić w zawieszeniu – to problem, który oddziałuje na nas już dziś, a w przyszłości jego wpływ będzie jeszcze większy.
Przywódcy wielu krajów na całym świecie weszli już na drogę obniżania emisji. Element ten obecny jest w pakiecie tworzenia „zielonych miejsc pracy” prezydenta Obamy, w unijnym planie pobudzenia gospodarki, w pakietach bodźcowych opracowanych przez Chiny, Japonię, Australię, Francję i inne kraje (Koreę Południową, Niemcy, Hiszpanię, Danię), jest także zawarty w mającej się wkrótce ukazać brytyjskiej „Niskoemisyjnej strategii przemysłowej”.