Wprowadzenie dodatkowych ceł znalazło się w „Głównych kierunkach polityki celno-taryfowej na lata 2010 – 2012”, które w końcu kwietnia przyjął rząd Władimira Putina. Cła zaporowe mają dotyczyć konkurentów rodzimych towarów, które najgorzej radzą sobie na rynku wewnętrznym.
To próba ratowania pogarszającej się sytuacji gospodarczej. W pierwszym kwartale rosyjska gospodarka skurczyła się aż o 9,5 proc., a prognozy na następny mówią o 10 proc. Rośnie bezrobocie, bo zakłady stają lub skracają dzień pracy do czterech dni. Władimir Putin powołał nawet specjalną komisję ds. obrony rynku wewnętrznego.
Dokument dzieli towary na pięć grup. Najbardziej konkurencyjne są rosyjskie surowce i tutaj zmian celnych nie będzie. Wśród towarów „częściowo konkurencyjnych” są m.in. auta osobowe, meble, chemia gospodarcza, większa część produkcji spożywczej. Ich producentom rząd obiecuje wysokie cła wwozowe dla obcej konkurencji i niskie lub zerowe na surowce i urządzenia do produkcji, które rosyjskie firmy muszą sprowadzać.
W gronie towarów o „niedostatecznym stopniu konkurencyjności” znalazły się stalowe rury, cement oraz urządzenia i technologie dla kolei. Skrajne, zaporowe cła mają dotyczyć m.in. maszyn i urządzeń, odzieży i obuwia oraz leków i mięsa.
Rosja jest drugim partnerem handlowym Polski z obrotami prawie 30 mld dol. w minionym roku. Wciąż jednak mamy bardzo niekorzystny bilans handlowy z ujemnym saldem ponad 8 mld euro.