Obligacje imienne i emisje papierów drogowych Banku Gospodarstwa Krajowego – takie nowe instrumenty wykorzystał rząd pod koniec tego roku.
Rekordowo duże emisje planowane na 2010 r. oznaczają, że Ministerstwo Finansów będzie dalej szukało urozmaicenia oferty. Na rynek trafić mogą papiery zmiennokuponowe.
[wyimek]81,7 mld zł mają wynieść w 2010 r. potrzeby pożyczkowe netto[/wyimek]
Na początku października MF sprzedało obligacje imienne na rynku niemieckim za 410 mln euro. Popyt na nie zgłosiły głównie mniejsze firmy ubezpieczeniowe. Skąd zainteresowanie niepłynnymi z zasady instrumentami? – Według niemieckiego prawa wycena obligacji imiennych w odróżnieniu od obligacji na okaziciela nie musi być prowadzona na bieżąco. Dzięki temu instytucje finansowe kupujące ten typ papierów mogą być pewne, że wartość aktywów nie ulega zmianie – mówi Piotr Lesiński, mecenas kancelarii Allen & Overy, która pomagała ministerstwu w przygotowaniu transakcji. Oprócz niej w opracowywaniu listów emisyjnych uczestniczy również kancelaria White & Case. Agentom emisji pomaga zwykle Clifford Chance. – W Polsce forma obligacji nie ma takiego znaczenia. Większą rolę gra zaklasyfikowanie papierów albo jako aktywów do obrotu – wówczas obligacje są wyceniane na bieżąco – albo do inwestycji długoterminowych – co pozwala na rzadszą wycenę – dodaje Lesiński.
W tym roku MF rozpoczęło pozyskiwanie na rynku pieniędzy na budowę dróg. Emisje obligacji BGK (najpierw w formie private placement, potem na aukcjach, które zastąpiły część przetargów papierów skarbowych) przyniosły 7,7 mld zł. Będą kontynuowane w 2010 r.