Oznacza to, że inflacja w ujęciu rocznym spadła do 3 proc. z
3,6 proc. w styczniu. W porównaniu ze styczniem ceny wzrosły w lutym o 0,3 proc. Tym samym inflacja znalazła się znów w przedziale dopuszczalnych wahań od celu inflacyjnego RPP. Cel to 2,5 proc. z możliwymi odchyleniami o 1 pkt proc.
Na cały rok – jak poinformował wiceminister finansów Ludwik Kotecki – resort prognozuje średnioroczną inflację na poziomie około 2 proc. W połowie roku ma ona spaść nawet poniżej 2 proc. Szacunek ministerstwa tylko nieznacznie różni się od prognoz NBP, który spodziewa się, że w 2010 r. ceny wzrosną o 1,8 proc. – Do spadku inflacji przyczynił się wolniejszy wzrost kosztów transportu, wyhamowanie cen związanych z użytkowaniem mieszkań i nośników energii – uważa Maja Goettig, główna ekonomistka BPH. To efekt niższych niż rok temu podwyżek cen energii i opłat związanych z mieszkaniem.
Ekonomiści spodziewają się, że m.in. za sprawą mocniejszego złotego i stabilnych cen na rynkach coraz wolniej będą rosły ceny żywności. – Przy obecnym poziomie bezrobocia trudno oczekiwać wysokiej konsumpcji – wyjaśnia Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego. – Brak presji popytowej może spowodować spadek inflacji w lipcu do 1,4 – 1,5 proc.
Ekonomista zgadza się z prognozą MF i NBP zakładającą, że średnioroczny wzrost cen będzie zbliżony do 2 proc. Spodziewa się, że ostatecznie wskaźnik inflacji za luty może wynieść tylko 2,8 proc. – GUS rewiduje co roku koszyk inflacyjny i oczekuję, że inflacja spadła bardziej, niż prognozuje MF – zaznacza. GUS poda oficjalne dane o inflacji za luty w połowie marca.