[i]Korespondencja z Dublina[/i]
Irlandzki minister finansów zwrócił się do komisarza UE ds. konkurencji Joaquina Almunii w sprawie przedłużenia decyzji dotyczącej dalszego gwarantowania depozytów firm w jednym z największych banków tego kraju – Anglo Irish Bank. Po raz pierwszy też rząd Dublina przyznał, że nie powiodła się próba ratowania tego banku i rozważane jest nawet zamknięcie tej instytucji w perspektywie dziesięciu lat. Obecne gwarancje wygasają z końcem tego miesiąca. Rząd obawia się, że jeśli nie zostaną one przedłużone, przedsiębiorstwa będą chciały wyciągnąć depozyty i w ten sposób państwo będzie musiało wpompować kolejne miliardy euro w upadający bank.
Inwestorzy obawiają się, że fatalna sytuacja sektora bankowego w Irlandii mocniej obniży wiarygodność tego kraju. Analitycy wskazują, że może spowodować kolejne kłopoty strefy euro na miarę tych, z jakimi boryka się Grecja.
Pierwotny plan rządu opierał się na pomocy mającej podzielić Anglo Irish Bank na ”dobry” i ”zły” (te złe długi miało pokryć państwo). Ta strategia dotychczas kosztowała jednak podatników już 23 mld euro, a szacuje się, że suma ta może wzrosnąć do 35 mld euro.
Wizyta ministra Lenihana w Brukseli zbiegła się w czasie z filmem dokumentalnym wyemitowanym przez narodową stację telewizyjną RTE, pokazującym jak 29 września 2008 roku prezes Anglo Sean FitzPatrick (wobec którego toczy się obecnie postępowanie w sprawie malwersacji finansowych) udał się po pomoc do Bank of Ireland. Znajdująca się również w złej kondycji instytucja nie była jednak w stanie sprostać potrzebom Anglo.