Minister Skarbu Państwa miał szansę na sprzedaż w tym roku trzech dużych firm w branży – Energi, Enei i Zespołu Elektrowni Pątnów – Adamów – Konin, ale nie zdołał jej w pełni wykorzystać. W grę wchodzą bardzo duże przychody do budżetu. Gdyby wszystkie trzy procesy prywatyzacyjne udało się zakończyć w tym roku, to do kasy państwa wpłynęłaby kwota przekraczająca 13 mld zł.
[wyimek][b]51 procent[/b] akcji elektrowni PAK można kupić w przetargu[/wyimek]
Już wiadomo na pewno, że nie uda się przed końcem roku wybrać inwestora dla poznańskiej grupy Enea. Kilka dni temu resort przyznał wyłączność negocjacyjną Electricite de France na okres do końca pierwszego kwartału 2011 r. Część ekspertów uważa, że nawet tak długi czas na negocjacje nie gwarantuje ministrowi sukcesu. Szanse na to, by francuski potentat zaproponował za akcje Enei cenę tak wysoką, jaką oferowały spółka Jana Kulczyka i GdF Suez, są minimalne. Zatem Enea może jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy pozostać trzecią grupą w branży notowaną na GPW.
Wygrana EdF w tym przetargu poważnie wzmocniłaby pozycję rynkową francuskiej firmy w naszym kraju. EdF posiada teraz tylko moce wytwórcze, po udanej transakcji zdobyłaby klientów poznańskiej grupy. Ale to niejedyna korzyść: firma stałaby się znaczącym producentem energii w Polsce dzięki Elektrowni Kozienice należącej do Enei.
Dwie pozostałe transakcje – sprzedaży gdańskiej Energi oraz elektrowni Pątnów –Adamów – Konin wraz z kopalniami – nie są wcale pewne.