List z zamiarem uczestniczenia w rozmowach o tworzeniu stałego mechanizmu antykryzysowego Jacek Rostowski wysłał w piątek do Jean-Claude’a Junckera, szefa Eurogrupy, który będzie kierował pracami nad EMS. Jak dowiedziała się „Rz”, jako pierwsze zgłosiły się Wielka Brytania, Dania i Czechy, potem dołączyły – poza Polską – Szwecja, Bułgaria i Rumunia. – Myślę, że do poniedziałku będą w tym gronie wszystkie państwa – mówi nieoficjalnie „Rz” dyplomata jednego z krajów spoza strefy euro. W poniedziałek, według planów, Juncker na posiedzeniu Eurogrupy, czyli ministrów finansów strefy euro, ma określić harmonogram prac nad EMS. [wyimek]

2013 rok w połowie tego roku zacznie działać Europejski Mechanizm Stabilizacyjny[/wyimek]

– Chcemy być w środku, gdy będzie się odbywała dyskusja o sprawach z ogromnymi konsekwencjami dla UE. Jako duży kraj, za kilka miesięcy sprawujący przewodnictwo, nie możemy się znaleźć na marginesie – mówi „Rz” Mikołaj Dowgielewicz, sekretarz stanu ds. UE.

EMS ma od połowy 2013 roku zastąpić Europejski Fundusz Stabilności Finansowej, z którego ratowano już Irlandię. Ma być to trwały, zapisany w traktacie instrument ratowania państw strefy euro przed bankructwem. Będą w nim ustalone warunki pomocy, dopuszcza się obciążenie stratami inwestorów prywatnych. W założeniu mechanizm ma dotyczyć strefy euro, ale Polska i inne państwa spoza strefy boją się, że ESM będzie wstępem do podziału UE i zamknięcia wszystkich decyzji gospodarczych w strefie wspólnej waluty. Wtedy byłyby one tylko komunikowane pozostałym krajom. Dlatego kolejne rządy zgłaszają chęć uczestniczenia w dyskusji. Decyzja, czy Polska chce w ESM uczestniczyć i na jakich zasadach, zapadnie później.

[i] —Anna Słojewska z Brukseli[/i]