Niemcy lobbują za zatrudnianem kobiet

Rząd próbuje przekonać wielkie koncerny, aby dobierając kadry zarządzające, bardziej stawiały na kobiety

Publikacja: 30.03.2011 03:44

Niemcy nie zamierzają na razie wprowadzać ustawowych kwot dla kobiet w zarządach największych firm. Plan Berlina jest inny. – Chcemy, aby firmy zobowiązały się same do zwiększenia liczby kobiet w zarządach – mówi Kristina Schröder, minister ds. rodzin. Dziś spotka się w tej sprawie z szefami działów personalnych 30 największych niemieckich spółek notowanych na giełdzie w ramach indeksu DAX.

Rząd domaga się trzykrotnego zwiększenia liczby kobiet w zarządach tych spółek z obecnych 3,2 proc. do 10 proc. Jeżeli nie nastąpi to do połowy 2013 roku, firmy zostaną do tego zmuszone drogą ustawową. W ten sposób Niemcy pragną wprowadzić w życie zalecenia Parlamentu Europejskiego oraz komisarz ds. sprawiedliwości  Viviane Reding przewidujące, że do 2015 roku kobiety w zarządach największych spółek muszą stanowić minimum 30 proc., a do 2020 roku – 40 proc.

Niemieckie firmy mają przy tym szczególnie wiele do zrobienia. Z badań McKinsey Global Institute wynika, że Niemcy zajmują wspólnie z Indiami ostatnie miejsce wśród 11 największych gospodarek świata, jeżeli chodzi o udział kobiet w zarządach największych firm. Nieco lepiej wygląda sytuacja w radach nadzorczych.

Pod tym względem Niemcy nie odbiegają wprawdzie od średniej europejskiej i udział kobiet w tych gremiach wynosi 11,7 proc., ale wyłącznie dzięki temu, iż w wielu firmach kobiety do rad nadzorczych delegują związki zawodowe jako swych przedstawicieli. Jest to specyfika niemieckiego modelu współzarządzania. Wpływ związkowych delegatów na działalność firm jest w tym systemie mocno ograniczony. W firmach, gdzie on nie obowiązuje, udział kobiet w radach nadzorczych wynosi zaledwie 2,6 proc.

W 160 notowanych na giełdzie niemieckich firmach zarówno w zarządach, jak i radach nadzorczych zasiada zaledwie 17 pań. To właśnie pragnie zmienić rząd, zwracając uwagę, że w sytuacji coraz bardziej dotkliwego braku fachowców największa gospodarka UE nie może sobie pozwolić na marnotrawstwo potencjału kobiecego.

Wprowadzeniu obowiązkowych parytetów dla kobiet sprzeciwia się spora część elity CDU partii Angeli Merkel. Przeciwko jest także liberalna FDP twierdząc, że rząd nie powinien się mieszać do sposobu, w jakim zarządzane są firmy, gdyż jest to sprzeczne z zasadą wolności gospodarczej. Jednak niektóre niemieckie spółki starają się od dawna zwiększyć udział kobiet na kierowniczych stanowiskach. Przoduje Bosch, który ogłosił, że do końca przyszłego roku co szóste stanowisko kierownicze w koncernie będzie w rękach kobiet. Większość wielkich firm jest jednak sceptycznie nastawiona do pomysłu kobiecego parytetu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, p.jendroszczyk@rp.pl

 

Panie w niemieckim biznesie

? Katja Hofem-Best – członkini zarządu koncernu medialnego ProSieben Sat. 1;

? Elke Eckstein – członkini zarządu spółki Globalfoudries z Drezna, jednego z największych producentów podzespołów elektronicznych;

? Nicola Leibinger-Kammüller – szefowa zarządu koncernu Trumpf zajmującego się budową maszyn;

? Regine Stachelhaus – członkini zarządu koncernu energetycznego E.ON;

? Barbara Kux – członkini zarządu Siemensa.

Niemcy nie zamierzają na razie wprowadzać ustawowych kwot dla kobiet w zarządach największych firm. Plan Berlina jest inny. – Chcemy, aby firmy zobowiązały się same do zwiększenia liczby kobiet w zarządach – mówi Kristina Schröder, minister ds. rodzin. Dziś spotka się w tej sprawie z szefami działów personalnych 30 największych niemieckich spółek notowanych na giełdzie w ramach indeksu DAX.

Rząd domaga się trzykrotnego zwiększenia liczby kobiet w zarządach tych spółek z obecnych 3,2 proc. do 10 proc. Jeżeli nie nastąpi to do połowy 2013 roku, firmy zostaną do tego zmuszone drogą ustawową. W ten sposób Niemcy pragną wprowadzić w życie zalecenia Parlamentu Europejskiego oraz komisarz ds. sprawiedliwości  Viviane Reding przewidujące, że do 2015 roku kobiety w zarządach największych spółek muszą stanowić minimum 30 proc., a do 2020 roku – 40 proc.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu