Jak wynika z danych firmy Morningstar, przewaga umorzeń nad wpłatami do funduszu Total Return towarzystwa PIMCO wyniosła w listopadzie 500 mln USD. W ostatnich 12 miesiącach łącznie odpłynęło z niego 17 mld USD.
Dla porównania, do wszystkich śledzonych przez Morningstar funduszy obligacji inwestorzy wpłacili w listopadzie netto 10,2 mld USD, zaś w ciągu 12 miesięcy blisko 106 mld USD. Obligacje, uważane za aktywa bezpieczne, są bowiem popularne w czasie, gdy na rynkach finansowych utrzymuje się wysoka awersja do ryzyka.
Choć w ujęciu nominalnym odpływ kapitału z flagowego funduszu PIMCO jest znaczny, relatywnie do całkowitej wartości jego aktywów to wciąż tylko strumyk. Pod pieczą Total Return było na koniec listopada 241 mld USD, a całe PIMCO zarządzało niemal 1,4 bln USD.
Dlaczego fundusz, którym Gross zarządza razem z Mohamedem El-Erianem, nie korzysta na popycie na obligacje? Ma to związek z jego rozczarowującymi ostatnio wynikami Total Return. Od początku roku zarobił około 3,5 proc., podczas gdy średnia dla całej kategorii funduszy obligacji to blisko 5,9 proc.
Od dłuższego czasu Gross i El-Erian obstawiają przecenę amerykańskich obligacji. W marcu br. pozbyli się z Total Return wszystkich papierów emitowanych przez Waszyngton spodziewając się, że ich ceny się załamią, gdy w czerwcu skończy się druga runda ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), w ramach której Rezerwa Federalna skupowała je za dodrukowane pieniądze. „Król obligacji" nie spodziewał się, aby poza Fedem na amerykańskie obligacje było wielu chętnych, ze względu na fatalny jego zdaniem stan finansów publicznych USA.