– Fuzja Energi i Enei to jedna z opcji – ujawnił wczoraj Paweł Tamborski, wiceminister skarbu. Przyznał, że nie będzie to łatwe zadanie. – Wszyscy pozostali akcjonariusze musieliby wyrazić na to zgodę – wyjaśnił. Nie wiadomo też, czy transakcja znów nie zostałaby zablokowana przez urząd antymonopolowy, jak to było w przypadku próby sprzedaży spółki koncernowi PGE. – Ewentualne stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów to także okoliczność, którą należy brać pod uwagę – przyznał Tamborski. Wcześniej resort skarbu nie wykluczał też debiutu Energi na giełdzie.
7,5 mld zł była skłonna zapłacić PGE za przejęcie od Skarbu Państwa gdańskiej Energi
Władze Enei przyznają, że przyglądają się wielu spółkom. – W strategii na najbliższe lata mamy zapisany rozwój mocy wytwórczych i może on odbywać się zarówno przez budowę siłowni, jak i przejmowanie już gotowych obiektów – powiedział „Rz" Maciej Owczarek, prezes Enei.
Zdaniem części analityków fuzja Enei i Energi byłaby nielogiczna z punktu widzenia biznesowego. – Obie spółki mają rozbudowaną sieć dystrybucji i sprzedaży, a ich słabą stroną jest niedobór mocy wytwórczych. Ich połączenie nie rozwiązałoby problemu deficytu wytwarzania energii – zauważa Franciszek Wojtal, analityk DM?Millennium.
– Natomiast z punktu widzenia mniejszościowego akcjonariusza Enei wszystko będzie zależało od parytetu wymiany akcji – dodaje Tomasz Krukowski, analityk Deutsche Banku.