Superjumbo dla wielbłąda? Proszę bardzo!

Najbogatsi ludzie na świecie coraz chętniej wydają pieniądze na duże samoloty pasażerskie.Ich wyposażenie, to szczyt luksusu

Publikacja: 09.04.2012 19:06

Superjumbo dla wielbłąda? Proszę bardzo!

Foto: Bloomberg

Bardzo wysokie ceny ropy naftowej, stabilne i silne waluty spowodowały,że bogaci ludzie w  krajach Bliskiego Wschodu stali się jeszcze bogatsi. Teraz szczególnie upodobali sobie zakupy dużych samolotów wyprodukowanych i wyposażonych tylko dla nich.

W minionym tygodniu z lotniska Paine Field  w Seattle  należącego  do  fabryki Boeing Corporation  w Seattle odleciał luksusowo wyposażony największy Boeing pasażerski B 747-800. W normalnej trzyklasowej konfiguracji miejsc jest on w stanie pomieścić 460 pasażerów.Maszyna należy do klasy B747 VIP i najprawdopodobniej poleciała do swojego właściciela , emira Kataru.

Dla najbogatszego Saudyjczyka, księcia al Waleeda bin Talala  bin Sauda, który jest największym pojedynczym udziałem Citigroup i saudyjskiego  Kingdom Holding Company  wydanie pół miliarda dolarów na specjalnie wyposażony  superjumbo - Airbusa A380 nie jest problemem. Książę,który zazwyczaj sam pilotuje swoje samoloty i miał już jumbo B747 ,  teraz przerzucił się na Airbusa, którego zamówił w 2007 roku. W maszynie jest miejsce na dwa Rolls Royce, z którymi książę podróżuje, miejsce na transport koni i wielbłądów, które kuzyn panującego w Arabii Saudyjskiej króla Abdullaha uwielbia, a dodatkowo jeszcze wygodna klatka dla jastrzębi, z którymi poluje na pustyni i naturalnie kaplica, gdzie     podłoga jest ruchoma, tak aby modlący nie miał problemy ze zwróceniem się ku Mekce. A ponieważ książę jest nowoczesnym biznesmenem,w jego superjumbo są naturalnie wszystkie satelitarne  łącza telekomunikacyjne,które pozwalają na prowadzenie interesów,kiedy samolot leci na  poziomie 11 tys. metrów nad ziemią.

Te dwa samoloty, to oczywiście przykłady  wyjątkowego wyposażenia, bo i kliienci są wyjątkowi.Ale osoby zajmujące się w Londynie handlem i leasingiem prywatnych samolotów zapewniają,że  powoli  mija    moda  na samoloty małe — Business  Boeing Jety , Falcony, Gulfstreamy czy Embraery. Teraz bogaty człowiek musi mieć dużą maszynę.

Według danych General Aviation Manufacturers Association w latach 2007-2011 roczna sprzedaż takich dużych maszyn zwiększa się o 23 proc rocznie ( z wyjątkiem 2009 roku,kiedy był niewielki spadek) i wyniosła w 2011 200  sztuk. W przypadku samolotów małych spadek w tym samym czasie wyniósł łącznie 58 proc i w ubiegłym roku było to 106 maszyn, dla  średnich spadek równa się 43 proc i w okresie 2007-2011  sprzedano  375 sztuk. — Osoby z którymi współpracujemy nie ucierpiały z powodu kryzysu, w każdym razie nie odczuły go w taki sposób,żeby wycofać się z zamówień - powiedział „Aviation Week" Habib Fakih, prezes Airbus Corporate Jets.

Nie tylko najbogatszych  szejków stać na takie zakupy. Rynek na duże samoloty pasażerskie dla prywatnych klientów pojawia się   w Rosji i Chinach, oraz Indiach i Nigerii.Latając własnymi maszynami często na lotniska do których dostęp jest bardzo trudny biznesmeni  oszczędzają czas, a często także pieniądze. Przelot z Mongolii do Nigerii przy korzystaniu z normalnych połączeń linii lotniczych może zająć nawet dwa dni.Własna duża maszyna pokona tę trasę bez zbędnych przesiadek w ciągu kilkunastu godzin — mówi Steve Versano, który w  londyńskim Hyde Park Corner otworzył biuro pośrednictwo sprzedaży  samolotów . Ta część  Londynu   jest bardzo popularna wśród  majętnych Rosjan i Arabów i innych bardzo bogatych cudzoziemców.

Sami producenci też nie czekają i agresywni reklamują swoje produkty. Airbus właśnie przygotował wnętrza dla prywatnych jetów dla klientów z Azji. Na razie  oferta dotyczy średnio zasięgowego A320, ma czerwone ściany ( to w Azji kolor szczęścia), a pośrodku   największego pomieszczenia ustawiono okrągły stół.

Cena 500 mln dol. za  Airbusa księcia Al Waleeda jest naturalnie najwyższą jaką kiedykolwiek zapłacono za samolot pasażerski. Ale i mniejsze maszyny nie są tanie. Na swoich stronach Bombardier zachęca do kupna Global 5000 za 31 mln dol, zaś Gulfstream chce za G650 , który znajdzie się na rynku w przyszłym roku 65 mln.

Airbusy są droższe - cena najmniejszego A318, to wydatek 68  mln dol, a A350 - rywala Dreamlinera- 245. Jeśli ktoś chciałby mieć taką maszynę, jak saudyjski książę, to proszę bardzo - „stan surowy" A380 kosztuje 389,9 mln dol. i dopiero potem dojdą jeszcze koszty wykończenia „pod klucz". Niektórzy klienci życzą sobie,  aby we  wnętrzu maszyny  znalazł się obraz Kaplicy Sykstyńskiej,może tam stać np pianino, może być sauna.Wiceprezes Lufthansa Technik, który potem serwisuje maszyny, ale również i pomaga w ich wyposażeniu, praktycznie nie ma żadnych ograniczeń w spełnianiu zachcianek bogatych właścicieli. — No dobre nie zainstalujemy  na pokładzie kominka, ani baseny do pływania. Nie wszystko nadaje się do latania. Ale limit możliwości nie  został jeszcze wyczerpany - uważa Walter Heerdt, wiceprezes Lufthansa Technik odpowiadający za sprzedaż i marketing. I pomyśleć,że w latach 80. zeszłego stulecia wnętrze projektowali inżynierowie, którzy po prostu wstawiali tam siedzenia i było gotowe.  Nikomu nie przychodziło do głowy,że powinna być tam schładzarka do napojów. Teraz  wyposażenie latających pałaców, to ogromny biznes.  Taki sam, jak wyposażenie wnętrz luksusowych jachtów.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli