Pekin stara się więc pobudzać rozwój gospodarczy innymi sposobami, stosując środki stymulujące oraz próbując zmienić model wzrostu tamtejszej gospodarki. W ogłoszonym w ubiegłym roku planie na lata 2011 – 2015 (tzw. dwunasty plan pięcioletni) zapisano, że wzrośnie znaczenie konsumpcji krajowej w roli siły napędowej chińskiej gospodarki.
Koncentracja na pobudzaniu konsumpcji nie oznacza jednak, że Chiny przestaną się interesować przemysłem, jednym z filarów tamtejszej gospodarki. Wśród priorytetów najnowszego planu pięcioletniego chińskie władze uwzględniły również modernizację tradycyjnych gałęzi przemysłu. W połączeniu z rozwojem nowoczesnych technologii może to pozwolić Chinom na poprawę konkurencyjności ich towarów na rynku międzynarodowym. Powinny one się stać bardziej innowacyjne, zachowując niższą cenę niż ich odpowiedniki z Zachodu.
To jednak nie koniec zmian w tym kraju w najbliższym czasie. Od kilku lat Chiny starają się wzmocnić pozycję swojej waluty na arenie międzynarodowej, aby docelowo była postrzegana i używana na równi z euro i dolarem. Otworzyły się już na prowadzenie rozliczeń handlowych w juanie przez chińskie firmy z zagranicznymi partnerami, a ostatnio zrobiły krok w kierunku zwiększenia elastyczności kursu tej waluty.
W połowie kwietnia Ludowy Bank Chin zadecydował o zwiększeniu zakresu wahań kursu juana, z +/- 0,5 proc. do +/- 1 proc. Eksperci HSBC interpretują tę decyzję jako początek serii reform finansowych, które mogą obejmować m.in. liberalizację przepływów kapitałowych.
Może dojść do dalszego zwiększania puli dopuszczalnych inwestycji kapitałowych dokonywanych przez zagraniczne instytucje w ramach systemu QFII (ang. Qualified Foreign Institutional Investors), a także do złagodzenia restrykcji związanych z zaangażowaniem zagranicznych inwestorów na rynku obligacji. Już teraz można emitować obligacje denominowane w juanach poza Chinami. W ubiegłym tygodniu bank HSBC po raz pierwszy w historii wyemitował obligacje denominowane w tej walucie w Londynie.
Zmienia się globalny układ gospodarczych sił
Czas pokaże, czy te zmiany sprawią, że Chinom uda się uniknąć spowolnienia wzrostu. Najnowsze prognozy ekonomistów HSBC sugerują, że PKB tego kraju wzrośnie w tym roku o 8,6 proc., a więc w mniejszym stopniu niż w 2011 r. (9,2 proc.) czy 2010 r. (10,4 proc.).