Według informacji zebranych przez „Rz", w pierwszym półroczu do specjalnych stref ekonomicznych napłynęły inwestycje warte 2,55 mld zł. To mniej niż w tym samym czasie przed rokiem, gdy wydane zezwolenia inwestycyjne dotyczyły przedsięwzięć o wartości 3,22 mld zł. Ale ubiegłoroczny wynik poprawiło kilka bardzo dużych inwestycji, m.in. w kostrzyńskiej czy wałbrzyskiej SSE (jak fabryka koreańskiego koncernu motoryzacyjnego Mando za blisko 450 mln zł). W tym roku spektakularnych przedsięwzięć na razie brakuje. Mimo to sama liczba zezwoleń wzrosła z 83 do 86, podobnie jak liczba zaplanowanych nowych miejsc pracy: przed rokiem zadeklarowano utworzenie 2,6 tys. etatów, od stycznia do czerwca tego roku prawie 2,9 tys.
Katowice górą
Główny trend w inwestycjach napływających do Polski zasadniczo się nie zmienia. Największe nowe projekty przynosi wciąż branża motoryzacyjna: w ubiegłym roku wartość eksportu ulokowanych w Polsce fabryk samochodów oraz części do ich produkcji sięgnęła 19 mld euro. Ale inwestorzy lokujący w Polsce zakłady produkcyjne stają się ostrożniejsi w planowaniu liczby nowych etatów. To efekt kłopotów firm już działających w strefach. Po spadku popytu zmniejszyły produkcję i mają kłopoty z przerostem zatrudnienia. Za to etatów nie brakuje w sektorze nowoczesnych usług: cała branża jeszcze w tym roku ma liczyć ponad 100 tys. zatrudnionych.
80,5 mld zł warte są inwestycje już zrealizowane w polskich strefach ekonomicznych
Po pierwszych sześciu miesiącach inwestycyjnym liderem jest strefa katowicka, gdzie zadeklarowane inwestycje warte są 800 mln zł. To prawie dwa razy więcej niż w tym czasie przed rokiem. Na drugim miejscu znalazła się strefa pomorska – 329 mln zł (216 mln zł rok wcześniej), na trzecim legnicka – 311 mln zł (150 mln zł). Połowa wszystkich stref poprawiła wyniki. Najsłabiej wypadły strefy słupska i starachowicka, gdzie inwestorzy zadeklarowali nakłady mniejsze niż 10 mln zł. Najwięcej nowych miejsc pracy zaplanowano w strefie katowickiej (700) i kamiennogórskiej (411), najmniej w słupskiej – zaledwie 5.
Czekając na rząd
Eksperci uważają, że spółki administrujące strefami mogą mieć jednak kłopot z utrzymaniem tempa napływu nowych inwestycji. – Będzie dobrze, jeśli ten rok zamknie się podobnym wynikiem co poprzedni – uważa Adam Allen z Ernst & Young. Powód to m.in. brak rządowych decyzji co do przedłużenia funkcjonowania stref ponad rok 2020. – Jeszcze nigdy strefy nie miały przed sobą tak krótkiej perspektywy – dodaje Allen.