Fala bankructw biur podróży, jaka ostatnio przetoczyła się przez Polskę, nie zaszkodziła branży turystycznej, przeciwnie – pomogła jej rozwojowi. Szacuje się, że w tym roku sprzedaż zagranicznych wycieczek wzrośnie o 12–15 proc. w porównaniu z 2011 r.
Najwięcej zyskają liderzy rynku, przejmując dotychczasowych i potencjalnych klientów niewypłacalnych biur. Przechodzą do nich także osoby, które nie chcą już ryzykować kupowania wyjazdów podejrzanie tanich w mało znanych firmach. Według Andrzeja Betleja, eksperta branży turystycznej, liderzy rynku wycieczek, jak Itaka czy Rainbow Tours, mogą w sumie zwiększyć sprzedaż nawet o przeszło 20 proc.
Rynek turystyki wyjazdowej może w Polsce w 2012 r. urosnąć o 20 proc.
Wypadnięcie z gry najsłabszych biur pomoże branży finansowo. Gdy niewypłacalność ogłosił Sky Club, jeden z największych polskich touroperatorów, jego najważniejsi konkurenci wykorzystali sytuację i podnieśli stawki. – Sprzedaż last minute została praktycznie zlikwidowana, a ceny podskoczyły przejściowo nawet o 10 proc. – twierdzi Betlej. Jest bardzo prawdopodobne, że droższe wycieczki w połączeniu z kilkunastoprocentowym wzrostem frekwencji zwiększą tegoroczne przychody branży o blisko jedną piątą w porównaniu z rokiem ubiegłym. – Możemy zakładać, że w 2012 roku wartość rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej sięgnie nawet 5 mld złotych – mówi Jan Korsak, były prezes Polskiej Izby Turystyki.
Podwyżki cen są wprawdzie niekorzystne dla klientów, ale tegoroczne bankructwa pokazały potrzebę zmian w przepisach, które powinny zapewnić turystom większe bezpieczeństwo i odsiać z branży firmy nieuczciwe oraz niewiarygodne finansowo. Większością tegorocznych bankrutów zarządzali obcokrajowcy, głównie z państw basenu Morza Śródziemnego. Po ogłoszeniu plajty trudno się z takimi osobami skontaktować, czego przykładem było bankructwo warszawskiego biura podróży Filiz. W branży podejrzewa się, że takie przypadki są okazją do wyprowadzenia z Polski pieniędzy.