Trwałe ożywienie w USA bliższe, niż kiedykolwiek wcześniej

USA, największa gospodarka świata, mają szansę na trwałe ożywienie

Aktualizacja: 20.10.2012 13:38 Publikacja: 19.10.2012 23:53

Amerykanie ruszyli na zakupy. Najnowsze dane o sprzedaży detalicznej są najlepsze od dwóch lat

Amerykanie ruszyli na zakupy. Najnowsze dane o sprzedaży detalicznej są najlepsze od dwóch lat

Foto: AFP

Sprzedaż detaliczna w USA zwiększyła się we wrześniu o 1,1 proc., po wzroście o 1,2 proc. w sierpniu. Tak rozrzutni Amerykanie nie byli już od dwóch lat. Wtedy poprawa ich nastrojów okazała się krótkotrwała, ale tym razem może być inaczej. Kondycja finansowa amerykańskich gospodarstw domowych wyraźnie się bowiem polepszyła.

Tego zdania jest m.in. ceniony amerykański ekonomista Mark Zandi. – Oddłużanie się gospodarstw domowych w dużej mierze dobiega już końca – twierdzi założyciel firmy analitycznej Economy.com, dziś części agencji ratingowej Moody's.

Według niego odtąd konsumenci znów będą wsparciem amerykańskiej – i pośrednio całej światowej – gospodarki, a nie jej hamulcowym. A teorię, jakoby USA czekała „epoka lodowcowa", czyli wieloletnia stagnacja spowodowana oszczędnością konsumentów, będzie można włożyć między bajki. – Amerykański konsument znów idzie na ratunek słabnącej gospodarce – wtóruje mu Andrew Grantham, ekonomista z banku inwestycyjnego CIBC World Markets.

Niewiarygodne dane

W ostatnich tygodniach rzeczywiście o optymizm było w USA łatwo. Obok doniesień o sprzedaży detalicznej pozytywnie zaskakiwało wiele innych danych. Najpierw niespodziewany spadek stopy bezrobocia we wrześniu do 7,8 proc., z 8,1 proc. w sierpniu i 8,3 proc. w lipcu. Według sondażu wśród gospodarstw domowych, na podstawie których Urząd Statystyki Pracy (BLS) oblicza ten wskaźnik, we wrześniu w USA przybyło 873 tys. miejsc pracy, najwięcej od czerwca 1983 r.

Te odczyty były tak zaskakujące, że Jack Welch, były prezes wielobranżowego koncernu General Electric, a dziś autorytet w dziedzinie zarządzania, zasugerował na Twitterze, że „goście z Chicago" – czyli zwolennicy Baracka Obamy – manipulują danymi. Na miesiąc przed wyborami prezydenckimi wyraźna poprawa koniunktury na rynku pracy wydaje się sprzyjać reelekcji obecnego gospodarza Białego Domu. Teorię spiskową podchwycili zajadli krytycy Obamy. Większość ekonomistów uznało ją jednak za nonsens.

Pomogła Wall Street

O tym, że sytuacja na rynku pracy faktycznie się poprawia, świadczą m.in. nastroje konsumentów. Ich wskaźnik, obliczany przez Uniwersytet w Michigan, wzrósł we wrześniu do 78,3 pkt, co jest drugim najlepszym odczytem od stycznia 2008 r. Także alternatywny wskaźnik ośrodka badawczego Conference Board potwierdza, że Amerykanie odzyskują zaufanie do gospodarki. – To wynik postępującego oddłużania się gospodarstw domowych i wzrostu wartości ich aktywów, głównie z powodu zwyżek cen akcji i domów – wyjaśnił Richard Curtin, ekonomista z Uniwersytetu w Michigan.

Według danych banku centralnego, Rezerwy Federalnej, zadłużenie amerykańskich gospodarstw domowych spadło na koniec II kw. do 113 proc. ich dochodów netto, wobec 134 proc. w 2007 r., tuż przed wybuchem kryzysu. Pomaga w tym łagodna polityka pieniężna Fedu, umożliwiająca Amerykanom refinansowanie kredytów na bardziej atrakcyjnych warunkach.

Bilansom gospodarstw domowych sprzyja też koniunktura na Wall Street. Od początku roku indeks akcyjny S&P 500 zyskał 15 proc., a od dna bessy z marca 2009 r. aż 114 proc. (dla porównania WIG20 wzrósł o 78,4 proc.) Od marca drożeją też domy, stanowiące większą część majątków Amerykanów. W 20 największych metropoliach USA ich ceny, mierzone indeksem S&P/Case-Shiller, odbiły się od tego czasu o 7,8 proc., po spadku o ponad 35 proc. w poprzednich latach.

Według Fedu w efekcie aktywa Amerykanów w połowie roku sięgały 527 proc. ich rocznych dochodów, podczas gdy na początku hossy na Wall Street tylko 477 proc. To nadal mniej niż bezpośrednio przed kryzysem, ale więcej niż średnio w ostatnich trzech dekadach.

Niedojrzałe pędy

Zdaniem Jamesa Paulsena, głównego stratega rynkowego towarzystwa funduszy inwestycyjnych Wells Capital Management, przełoży się to na dalszy wzrost wydatków konsumpcyjnych Amerykanów, co z kolei będzie sprzyjało koniunkturze na giełdzie. Gdyby tak się stało, byłby to początek samonapędzającego się ożywienia gospodarczego w USA.

Ale nie brakuje ekonomistów, którzy sądzą, że wciąż jest na to zbyt wcześnie. Nie wszyscy zgadzają się z Zandim, że oddłużanie się gospodarstw domowych dobiegło końca. Choć zdołały one spłacić część zobowiązań, wciąż są znacznie bardziej zadłużone, niż średnio w ostatnich 30 latach, gdy stosunek ich zadłużenia do dochodów netto wynosił przeciętnie 94 proc.

Także wskaźniki nastrojów konsumentów nie zbliżyły się do historycznych średnich. David Rosenberg, główny ekonomista kanadyjskiej firmy inwestycyjnej Gluskin Sheff, zwolennik teorii „epoki lodowcowej", przypomina, że – historycznie rzecz biorąc – w trakcie ekspansji gospodarczej wskaźnik zaufania konsumentów do gospodarki Conference Board był średnio o 30 proc. wyżej niż obecnie.

Spory budzą też inne dane. Te z rynku pracy są trudne w interpretacji, bo spadek stopy bezrobocia może być efektem wycofywania się z grona aktywnych zawodowo tych Amerykanów, którzy zbyt długo nie mogli znaleźć pracy. Poza tym BLS notorycznie przeszacowuje zmiany zatrudnienia. Z kolei wrześniowy wzrost sprzedaży detalicznej mógł być spowodowany tym, że Apple wprowadził do sprzedaży nowy model iPhone'a.

– Konkluzja, że w USA zacznie się trwałe i silne ożywienie gospodarcze, byłaby przedwczesna. Już w takim punkcie byliśmy i nie ma powodu, aby sądzić, że tym razem poprawa ma mocniejsze podstawy niż w 2010 czy 2011 r. – mówi Paul Dales, ekonomista ds. USA w firmie Capital Economics. – Zielone pędy ożywienia gospodarczego nie rozkwitną dopóty, dopóki w strefie euro nie zakończy się kryzys, a Waszyngton nie rozwiąże swoich problemów fiskalnych – podkreślił.

Sprzedaż detaliczna w USA zwiększyła się we wrześniu o 1,1 proc., po wzroście o 1,2 proc. w sierpniu. Tak rozrzutni Amerykanie nie byli już od dwóch lat. Wtedy poprawa ich nastrojów okazała się krótkotrwała, ale tym razem może być inaczej. Kondycja finansowa amerykańskich gospodarstw domowych wyraźnie się bowiem polepszyła.

Tego zdania jest m.in. ceniony amerykański ekonomista Mark Zandi. – Oddłużanie się gospodarstw domowych w dużej mierze dobiega już końca – twierdzi założyciel firmy analitycznej Economy.com, dziś części agencji ratingowej Moody's.

Pozostało 90% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli