Jeszcze na początku roku rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich wynosiła blisko 6 proc. Kilka dni temu spadła poniżej 4 proc. i nadal się obniża, głównie dlatego, że nasze papiery kupują inwestorzy zagraniczni. Zdaniem ministra finansów Jacka Rostowskiego to zasługa sukcesu rządu w zmniejszaniu deficytu finansów publicznych. „Inwestorzy to dostrzegają. Wiarygodność Polski cały czas rośnie" - napisał minister na Twitterze.
Forum Obywatelskiego Rozwoju wylicza, że chociaż rentowności polskich obligacji znacząco spadły - o blisko 30 proc. w ciagu ostatnich 12 miesięcy - to na tle innych krajów Unii Europejskiej nasz kraj nie wyróżnia się pozytywnie. - W rzeczywistości inwestorzy lepiej oceniają m.in. Bułgarię, której dług publiczny spadł z 72,5 proc. PKB w 2000 r. do 16,3 proc. PKB w 2011 r. - wskazuje Łukasz Kozłowski, ekspert FOR. Wśród krajów regionu, od grudnia ubiegłego roku znacznie mocniej niż obligacji polskich spadły rentowności papierów czeskich (o ponad 47 proc.) oraz słowackich (o blisko 54 proc.).
Kozłowski podkreśla, że hossa na rynku obligacji dotyczy nie tylko Polski i jest wynikiem m.in. poszukiwaniem zysków przez inwestorów, po tym, jak stopa procentowa w strefie euro spadła do zera. - Minister Finansów doskonale zdaje sobie sprawę, że obecne rentowności polskich obligacji wynikają bardziej z sytuacji panującej na rynku, niż działań rządu. Dlatego zaplanował, że 20 proc. potrzeb pożyczkowych na rok 2013 zostanie sfinansowanych już w tym roku - uważa ekspert FOR. Jego zdaniem zadłużanie się na zapas świadczy o tym, że Ministerstwo Finansów spodziewa się wzrostu rentowności obligacji.
Analitycy rynku obligacji przyznają, że inwestorzy grają teraz głównie pod spodziewane obniżki stóp procentowych w Polsce. Jednak spora część cyklu luzowania polityki pieniężnej jest już w cenach papierów, a większość członków Rady Polityki Pieniężnej raczej nie jest skłonna to głębszych cięć. Prognozy są takie, że do połowy przyszłego roku inwestorzy zrealizują zyski. - Jeśli te przewidywania rzeczywiście się sprawdzą, czy minister Rostowski potraktuje to jako spadek wiarygodności Polski oraz klęskę rządu? - pyta Kozłowski.