Jak informuje tygodnik „Bloomberg Businessweek Polska", sprawa może stanąć na posiedzeniu komisji już w przyszłym tygodniu. – Na rozmowy w fabryce Fiata jest za późno. Ale to ostatni moment, by wprowadzić mechanizmy, które mogą jeszcze pomóc branży motoryzacyjnej – mówi tygodnikowi poseł Maks Kraczkowski (PiS), wiceprzewodniczący komisji, który pracuje nad specjalnym dezyderatem.
Prócz propozycji powrotu do dyskusji nad podatkiem ekologicznym ma się w nim też znaleźć sugestia, by rząd rozważył wprowadzenie odpisów podatkowych dla przedsiębiorców kupujących nowe auta. Chodzi o szerszą niż dziś możliwość odpisywania podatku VAT od samochodów. Ministerstwo Finansów pracuje zresztą nad zmianami, które mają to umożliwić. Proponuje jednak, by od 1 stycznia 2014 r. możliwy był odpis 50-proc. Branża motoryzacyjna walczy o całość.
– Przy wprowadzeniu pewnych limitów, które sprawią, że wesprze to głównie krajowych producentów, jest to warte rozważenia – uważa Kraczkowski.
Jak dowiaduje się „Businessweek", na oba te rozwiązania (podatek ekologiczny w połączeniu z szerszym odpisem VAT) przychylnym okiem spogląda resort gospodarki nadzorowany przez wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Chodzi bowiem o wsparcie branży motoryzacyjnej, która jest w kryzysie.
Podatek ekologiczny miałby przyhamować napływ do Polski motoryzacyjnego złomu. Szacuje się, że w 2012 r. Polacy sprowadzili z zagranicy 0,5 mln używanych aut. W tym roku ma być podobnie. Z kolei zmiany w VAT miałyby skłonić rodzime firmy do wymiany flot, czyli wzmożonych zakupów. Dla dilerów, fabryk i tysięcy ich poddostawców miałaby to być nie tylko chwilowa stymulacja, ale ratunek w kryzysie. W tym roku z taśm polskich fabryk ma zjechać 450 tys. aut – o 100 tys. mniej niż w roku 2012. A w ub.r. ten spadek wynosił aż 200 tys.