To wynik badania, jakie dla „Financial Timesa" przeprowadziła firma doradcza PwC. Jak wyliczyła, średnie wynagrodzenie pracowników w próbie dziewięciu europejskich i amerykańskich banków inwestycyjnych w ub.r. przekraczało 5,8-krotnie średnią płacę w 100 największych brytyjskich spółkach giełdowych. W 2006 r. było wyższe aż 9,5-krotnie.
Płaca na Wall Street i w City nadal się więc opłaca (średnie wynagrodzenie w banku inwestycyjnym wynosiło w ub.r. 212 tys. dol.), ale już nie tak bardzo, jak przed kryzysem finansowym. A zdaniem ekspertów, to może być dopiero początek „ubożenia" finansistów.
- Wynagrodzenia w bankach spadły bardziej i szybciej, niż się powszechnie uważa, a w ubiegłym roku doszło do wyraźnej realokacji zysków banków od pracowników do akcjonariuszy – powiedział Tom Gosling, zajmujący się w PwC badaniem praktyk płacowych.
Choć w ub.r. zyski banków inwestycyjnych wzrosły średnio o 28 proc. (nie uwzględniając wpływu, jakie na wyniki banków mają zmiany notowań ich obligacji), wynagrodzenia spadły o 6 proc. Ale w Europie tendencja ta jest wyraźniejsza niż w USA.
- Całkowite wynagrodzenia w amerykańskich bankach są wyższe, niż w europejskich, i większą ich część stanowią gotówkowe bonusy – komentuje Stephane Rambosson z firmy badawczej Veni Partners.