To dlatego, a także z powodu nieustannego odpływu wykształconej siły roboczej oraz krytykowanego przez przedsiębiorców zmiennego i nieprzewidywalnego prawa podatkowego Polska straciła w ocenie autorów rankingu konkurencyjności Światowego Forum Ekonomicznego. Co ciekawe, nasz biznes nie narzeka na wysokość stawek podatkowych. Nie zmienia to faktu, że z miejsca 41. w roku ubiegłym spadła o oczko niżej w 2013 – na 42. pozycję.
Jak to już jest od lat, czołówkę listy stanowią Szwajcaria, Singapur, Finlandia, Niemcy i Stany Zjednoczone. Jednak nie ma na świecie kraju, który wykorzystałby wszystkie możliwe środki. Nawet Szwajcaria, lider rankingu, otrzymała ocenę zaledwie 5,67 pkt na 7 możliwych.
W przypadku Polski niewielką pociechą może być fakt, że na liście najbardziej konkurencyjnych krajów z naszego regionu wyprzedza nas jedynie nowoczesna Estonia, a pomimo spadku udało nam się w tym roku wyprzedzić Czechy. Było to możliwe dzięki poprawie stanu dróg, dostępności Internetu w szkołach i rozwojowi portali społecznościowych. Wzrosła także ocena instytucji finansowych i zmniejszyły się różnice między wynagrodzeniami mężczyzn i kobiet. To pozytywy. Negatywnych czynników, które spowodowały spadek Polski w rankingu, jest znacznie więcej – poza wymienionymi na początku także jakość rządzenia, komunikacja między różnymi grupami społecznymi, w tym na linii biznes-rząd, oraz oceny skutków prawa podatkowego.
W rankingu WEF, w którym ocenianych jest prawie 150 krajów, Polska jest klasyfikowana między grupą trzecią – najbardziej konkurencyjną, a drugą – średniaków. Granicą, która je oddziela, jest PKB na głowę mieszkańca – 17 tys. dolarów. W przypadku Polski ta wielkość wynosi 12 tys. dol. A zatem nawet pomimo wielkich wysiłków modernizacyjnych i korzystnych zmian w przepisach podatkowych naszemu krajowi trudno będzie dogonić najlepszych.
Dr Piotr Boguszewski z Instytutu Ekonomicznego NBP, współautor raportu WEF, przyznał podczas środowej prezentacji raportu, że awans Polski w rankingu wymaga reform strukturalnych, uproszczenia podatków, reformy sektora publicznego oraz głębokich zmiany w edukacji, w których wreszcie doceni się znaczenie innowacyjności.