W piątek rentowność pięciolatek Hiszpanii (porusza się odwrotnie do cen) spadła nawet do 1,76 proc. Tak nisko nie była jeszcze nigdy, od kiedy w 1993 r. agencja Bloomberga zaczęła gromadzić takie dane. Po raz pierwszy od 2007 r. znalazła się w efekcie poniżej rentowność amerykańskich pięciolatek, która oscyluje wokół 1,79 proc. Nieco wyższa, ale również rekordowo niska, jest też rentowność włoskich papierów pięcioletnich. Oscyluje wokół 1,81 proc.
Stratedzy rynku długu nie mają wątpliwości, że wyceny obligacji Włoch i Hiszpanii nie odzwierciedlają rzeczywistego ryzyka związanego z inwestowaniem w te papiery, tylko różnice w nastawieniu banków centralnych USA i strefy euro. Podczas gdy Rezerwa Federalna od początku roku stopniowo wygasza program QE, w ramach którego skupuje obligacje skarbowe i hipoteczne za wykreowane pieniądze, Europejski Bank Centralny wydaje się coraz bardziej skłonny to jego rozpoczęcia.
- Nacisk Mario Draghi'ego na to, że program QE był przez Radę Prezesów EBC rozważany, był dość zaskakujący – ocenił Lyn Graham-Taylor, strateg rynku długu w Rabobank International, nawiązując do czwartkowej konferencji prasowej Draghiego, kończącej posiedzenie Rady Prezesów frankfurckiej instytucji.
Wprawdzie w czwartek EBC nie zdecydował się na złagodzenie polityki pieniężnej, ale Draghi zasugerował, że poprzeczka dla takiej decyzji jest zawieszona dość nisko. Ale na rynkach oczekiwania na bardziej zdecydowaną postawę EBC widać już od połowy ub.r. To wówczas rozpoczął się szybko spadek rentowności obligacji państw z obrzeży strefy euro.
Rentowność hiszpańskich 10-latek, która dziś wynosi około 3,2 proc., w połowie ub.r. sięgała 5,1 proc., a w 2012 r. przewyższała nawet 7 proc.