- Oprócz wydarzeń na Ukrainie nic nie świadczy o tym, że dalszemu wzrostowi gospodarczemu na Łotwie coś zagraża - twierdzi Peteris Strautynysz ekonomista łotewski na łamach portalu lsm.lv.
Początek roku, pomimo trudnej zewnętrznej sytuacji politycznej, był na Łotwie bardzo udany. W pierwszym kwartale PKB kraju zyskał 2,8 proc., wobec 1,2 proc. - średniej w krajach Unii.
Zdaniem Strautynisza gospodarka Łotwy ma pięć kierunków eksportu, w których trzeba spodziewać się wzrostu. Jest to przemysł maszynowy i obróbki metali, transport, przerób drewna, usługi intelektualne (np. informatyczne i finansowe technologie) oraz przemysł spożywczy.
W kraju, najbardziej dotkniętym w 2009 r przez globalny kryzys (spadek PKB o 18,5 proc.) jest już wiele oznak, że sytuacja ekonomiczna jest zdrowa i nastawiona na wzrost. Np. liczba miejsc pracy zwiększyła się w ciągu 5 lat o 100 tys.. W ubiegłym roku wyrosła płaca realna, a wzrost będzie kontynuowany i w tym roku.
Minister finansów Łotwy Andris Wiłks zapowiedział w miejscowym radiu, że rząd jest gotowy, gdyby była taka sytuacja, wrócić do większego zaangażowania w gospodarkę. Minister przyznał, że istnieje pewna „niewiadoma co do agresywnych planów ze strony Rosji".