Luksemburg uchodzi powszechnie za jeden z rajów podatkowych. Po kryzysie fiskalnym w strefie euro, który zmusił rządy do zaciśnięcia pasa, wiele z nich zaczęło zwracać większą uwagę na utratę przychodów podatków na rzecz takich rajów. Pojawiły się też propozycję, żeby ujednolicić politykę podatkową w całej UE. To dobry pomysł?
W Luksemburgu stawka podatku od zysków spółek wynosi 22 proc., a jeśli dodać podatki lokalne, to blisko 30 proc. Nie wydaje mi się więc, żeby była wyjątkowo niska. Ogólnie, stawki podatków bezpośrednich są w Luksemburgu rozsądne. Jeśli zaś chodzi o ich harmonizację na poziomie UE, to w świetle traktatów wymagałoby to jednomyślności wszystkich państw. W praktyce oznacza to, że ustalanie wysokości bezpośrednich podatków leży w gestii rządów. I tak powinno zostać. Jest to bowiem jeden z rdzeni suwerenności państw. Poza tym, gdyby w UE nie było konkurencji w dziedzinie wysokości podatków, istniałoby ryzyko, że po prostu wszędzie poszłyby one w górę, tak jak w przypadku VAT po zharmonizowaniu podatków pośrednich. To stwarzałoby ryzyko utraty konkurencyjności całej UE.
Harmonizacja podatków pośrednich nie działa najlepiej. Luksemburg jest np. przez Brukselę krytykowany za stosowanie obniżonej stawki VAT (3 proc.) w odniesieniu do e-booków.
E-book to książka. Jeśli więc na książki można nakładać niższe stawki VAT, to dlaczego nie na e-booki? Jeśli w innych krajach władze podatkowe uważają, że e-book jest usługą, to po prostu różnimy się w interpretacjach. Sądzę, że UE powinna takie różnice interpretacyjne dopuszczać. Nie zamierzamy z tej obniżonej stawki na e-booki rezygnować.
A czy Luksemburg poparłby harmonizację podatków bezpośrednich, gdyby miała ona jedynie oznaczać ujednolicanie podstawy opodatkowania?