Reklama

Cicha wojna walutowa

Napływ pieniądza z Europejskiego Banku Centralnego jest odczuwalny w wielu krajach spoza strefy euro - od Danii po Czechy.

Publikacja: 10.11.2015 11:48

Cicha wojna walutowa

Foto: Bloomberg

W państwach sąsiadujących z eurolandem trwa wielkie oczekiwanie na to, co zdecyduje Mario Draghi, szef EBC w kwestii dalszego stymulowania polityki pieniężnej w strefie euro. Czy program skupu aktywów z rynku zostanie rozszerzony?

Dopiero wówczas Sztokholm, Praga, czy Zurich będą miały jasność, czy  trzeba na to zareagować większymi zakupami aktywów, cięciem stóp procentowych, interwencją na rynku walutowym by przeciwdziałać importowi  dezinflacji, czyli spadku tempa wzrostu cen.

Zalew taniego pieniądza będący rezultatem polityki EBC zbija stopy zwroty w strefie euro i stymuluje przepływ pieniądza inwestycyjnego do państw sąsiednich podbijając kursy tamtejszych walut oraz niwecząc wysiłki zmierzające do osiągnięcia celu inflacyjnego. Luźna polityka pieniężna stała się opcją nawet w krajach o szybkim tempie rozwoju gdzie  rynki finansowe przegrzewają się.

- Te państwa nie chcą być po stronie przegranych w wojnie walutowej ich zdaniem toczonej przez Europejski Bank Centralny - wskazuje Marchel Alexandrovich, ekonomista Jefferies International, specjalizujący się w problematyce europejskiej. Podkreśla on, że jest to gra o sumie zerowej.- Jeśli ktoś próbuje zdewaluować swoja walutę zawsze znajdzie się taki również po drugiej stronie - przekonuje.

Od 22 stycznia 2015, kiedy Draghi ogłosił  program skupu obligacji o wartości 1,1 biliona euro papiery dłużne i akcje dziewięciu państw Unii Europejskiej  spoza strefy euro znajdujące się  w portfelach rezydentów eurolandu osiągnęły rekordowy poziom, wynika z danych EBC.  W pierwszym kwartale 2015 roku ten stan posiadania zwiększył się o 9 proc. do 2,05 biliona euro.

Reklama
Reklama

Przepływ pieniądza spowodował spadek kursu euro wobec m. in.  takich waklut jak korona szwedzka, polski zloty, korona czeska, i węgierski forint. Szwajcarski Bank Narodowy uprzedził decyzję Mario Draghiego i 15 stycznia wykonał zaskakujący manewr rezygnując z obrony kursu franka wobec euro na poziomie 1,20 CHF.

Wprawdzie przedstawiciele EBC wielokrotnie zapewniali, że celem polityki banku centralnego strefy euro nie jest uzyskanie określonego kurs  waluty, to jednak przyznają, że słabsze euro pomaga w ożywieniu koniunktury gospodarczej i wzrostowi cen stymulując eksport i podbijając ceny towarów importowanych. W tym roku kurs euro ważony wymianą handlową obniżył się o prawie 7 proc.

Jednocześnie kraje gdzie  waluty umacniają się odczuwają też presję na spadek cen już zduszonych przez malejące koszty energii. W przypadku Szwecji inflacja wynosi 0,1 proc. wobec celu na poziomie 2 proc.w Danii jest to 0,3 proc., w Czechach 0,2 proc.. Ceny konsumpcyjne spadają w Szwajcarii, Polsce i na Węgrzech.

Stagnacja cen w eurolandzie i możliwe rozszerzenie programu stymulacji koniunktury przez EBC powodują, że państwa , które w tym roku już złagodziły politykę pieniężną mogą zostać zmuszone uczynić to ponownie mimo że ich sytuacja wewnętrzna tego nie wymusza.

Szwajcarski rynek nieruchomości wciąż jest ryzykowny, oceniają eksperci UBS Group, a Thomas Jordan, szef tamtejszego banku centralnego zapowiedział, że oprocentowanie depozytów może spaść z obecnego poziomu minus 0,75 proc.

W Szwecji ceny nieruchomości od 2009 roku podskoczyły o o prawie 50 proc., a produkt krajowy brutto rośnie dwa razy szybciej niż  w strefie euro. Mimo to poluzowanie polityki pieniężnej przez Riksbank jest realną opcją. Par Jansson, wiceprezes  Riksbanku oświadczył, że bank centralny Szwecji  z powodu ograniczonych możliwości cięcia stóp procentowych , czy zakupu obligacji skarbowych jest coraz bliżej interweniowania na rynku walutowym.

Reklama
Reklama

- Im bardziej EBC luzuje politykę pieniężną tym więcej musi zrobić Riksbank by uchronić koronę przed nadmiernym umocnieniem - wyjaśnia Par Magnusson, ekonomista Swedbanku.

Dania, gdzie stopa bezrobocia spadła poniżej 4 proc,. a ceny mieszkań w 2014 roku podskoczyły o 10 proc. może zostać zmuszona do działania, kiedy zacznie trzeszczeć powiązanie (peg)  tamtejszej korony z euro. Arne Lohmann Rassmussen, szef analiz rynku walutowego w Danske Banku zwraca uwagę, ze konwencjonalne możliwości działania banku centralnego mogły już się wyczerpać . Jeśli EBC podejmie nowe działania, a korona duńska się wzmocni wówczas nie wyklucza on ponownej  interwencji na rynku walutowym.

Czeski bank centralny musi opóźnić rezygnację z niepopularnego utrzymywania korony na określonym poziomie. Ma problemy z normalizacją polityki pieniężnej  mimo silnego wzrostu gospodarki, który w tym roku może wynieść 4,7 proc a tymczasem referencyjna stopa procentowa od 2012 roku utrzymuje się na poziomie 0,05 proc.

Przedstawiciele EBC konfrontowani   z negatywnymi skutkami, których są współsprawcami  mogą uczynić niewiele więcej poza wzruszeniem ramion.

- Jesteśmy świadomi wpływu naszych decyzji na resztę świata, a w szczególności na naszych sąsiadów - przyznał Benoit Coeure, członek władz EBC. Jednocześnie nie omieszkał przypomnieć iż mandat EBC ogranicza się tylko do strefy euro.

Jednak EBC też nie jest odporny na wynaturzenia polityki pieniężnej. Na jego decyzję w kwestii rozszerzenia programu skupu obligacji może mieć wpływ prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. W najlepszym przypadku  z punktu widzenia EBC może to skierować strumień pieniądza  do  USA.

Reklama
Reklama

Jest kraj, który  zdołał uniknąć konieczności zmiany swojej polityki w odpowiedzi na presję ze strony strefy euro- pisze Bloomberg. Jego podejście polega na ignorowaniu celu inflacyjnego.

Zamiast na próżno próbować podbić ceny poprzez powiększenie swojego bilansu Narodowy Bank Polski  dokonał reinterpretacji celu inflacyjnego i tolerował najdłuższy okres deflacji od  obalenia komunizmu. Marek Belka, prezes NBP, decyzję o cieciu stóp procentowych odłożył do przyszłego roku argumentując to dobrą kondycją gospodarki.

Jest to sygnał, że w Europie, gdzie warunki polityki pieniężnej kształtuje  EBC,  banki centralne w krajach szybciej rosnących   powinny zastanowić się, czy wąska koncentracja na wzroście cen konsumpcyjnych jest najlepszą miarą ich sukcesu. .

- W przeszłości celem konkurencyjnych  dewaluacji był szybszy wzrost gospodarczy, a obecnie próbujemy osiągnąć wyższą inflację , która nie ma nic wspólnego z fundamentami ekonomicznymi - wskazuje Anatolij Annienkow, londyński ekonomista francuskiego banku Societe Generale. Jego zdaniem świadczy to o skali desperacji.

NBP
Finanse
Awaria systemu płatności w całej Polsce. Nie działały terminale w sklepach
Finanse
Worki z dolarami jadą do Rosji. Ich łączna waga przekroczyła już tonę
Finanse
Pęczniejące miliardy Polaków na kontach IKE i IKZE
Finanse
Nowy rekord cen złota – już powyżej 3500 dolarów za uncję
Finanse
Donald Trump rozpoczął szturm na amerykański bank centralny
Reklama
Reklama