Reklama

Prosty i logiczny system emerytalny. Polityczne przeszkody „emerytury wolności”

Dwa filary zamiast trzech, wybór momentu przejścia na emeryturę i poszerzenie bazy uczestników systemu emerytalnego. Zapytaliśmy ekonomistów, co o takim pomyśle sądzą.

Publikacja: 24.03.2023 03:00

Prosty i logiczny system emerytalny. Polityczne przeszkody „emerytury wolności”

Foto: Adobe Stock

Reformy systemu emerytalnego, ze względu na swą doniosłość społeczną i wagę makroekonomiczną dla państwa, należą do tych, które najtrudniej przeprowadzić przy szerokiej akceptacji społecznej i politycznej. Zdaniem autorów raportu „Emerytury wolności”, Macieja Bukowskiego i Krzysztofa Głowackiego, ekspertów WiseEuropa, think tanku specjalizującego się w makroekonomii, polityce gospodarczej, europejskiej i zagranicznej, są jednak w Polsce niezbędne, jeśli ma zostać zapewnione bezpieczeństwo ekonomiczne emerytów, stabilność finansów publicznych, a także właściwe wsparcie rynku kapitałowego i rynku pracy.

Propozycje zmian

– Rekomendujemy zastąpienie obecnego, niespójnego już w wielu miejscach systemu, jego prostym i logicznie uporządkowanym odpowiednikiem, składającym się z dwóch elementów: indywidualnego kapitałowego, finansowanego ze środków prywatnych, obsługiwanego przez podmioty rynku finansowego oraz powszechnego, finansowanego ze składki emerytalnej, a obsługiwanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych – mówi Maciej Bukowski, prezes zarządu WiseEuropa, współautor raportu.

Czytaj więcej

Świadczenia mogą realnie tracić do jesieni

Wypłaty z części powszechnej byłyby możliwe nie wcześniej niż po osiągnięciu określonej ustawowo granicy wieku, a ich rolą byłoby zapewnienie ubezpieczonym dobrego standardu życia w wieku podeszłym. Do tego momentu dostępny byłby element indywidualny, tj. filar kapitałowy, gwarantujący wolność wyboru momentu i formy wycofania się z rynku pracy. Mechanizm ten umożliwiałby chętnym zakończenie lub ograniczenie aktywności zawodowej przed osiągnięciem ustawowego wieku emerytalnego, pozwalającego na uzyskanie świadczenia w filarze powszechnym.

Reklama
Reklama

– Przy zrównaniu wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn oraz zastosowaniu obecnych tablic średniego dalszego trwania życia oznaczałoby to, że w chwili wdrażania reformy jednolity wiek emerytalny wyniósłby 65 lat. Jednak znaczącą zmianą jakościową byłoby, gdyby ubezpieczeni mogli, wedle indywidualnych potrzeb, kończyć aktywność zawodową w wieku niższym niż 65 lat, korzystając z kapitału zgromadzonego w dobrowolnym filarze kapitałowym – tłumaczy Maciej Bukowski.

W raporcie czytamy, że przed pandemią Covid-19 wiek 65 lat osiągało ponad 90 proc. kobiet i prawie 78 proc. mężczyzn w Polsce. Tymczasem zwłaszcza wiek emerytalny kobiet jest u nas niski: drugi najniższy w OECD i najniższy w Unii Europejskiej. – W ostatnich latach liczne kraje członkowskie UE przeprowadziły reformy podnoszące wiek emerytalny kobiet, który waha się obecnie, z wyłączeniem Polski, pomiędzy poziomem 62 lat we Francji do 68 lat w Danii – zauważają autorzy raportu, przy czym we Francji trwają prace nad jego podniesieniem do 64 lat.

Zwracają uwagę, że niski wiek emerytalny wydłuża średni okres pobierania świadczenia, a co za tym idzie – zwiększa liczbę emerytów, zmniejszając zarazem liczbę osób płacących składki emerytalne. – Pokrycie wypłaty świadczeń przy niższym wieku emerytalnym wymaga więc albo podwyżki obciążeń podatkowo-składkowych, albo zwiększenia liczby osób składkujących, np. drogą imigracji lub wzrostu stopy zatrudnienia, albo adekwatnego obniżenia przeciętnej emerytury – czytamy w raporcie.

Jego autorzy proponują, by nowy system został wzmocniony poprzez włączenie branżowych mechanizmów emerytalnych do mechanizmu powszechnego i objęcie składkami emerytalnymi otrzymywanych tam wynagrodzeń. Dotyczyłoby to rolników, prokuratorów, sędziów, członków służb mundurowych i wojska. Wyeliminowano by m.in. uprawnienia do wcześniejszej emerytury, będącej obecnie przywilejem wybranych zawodów. – Po wdrożeniu reformy świadczenia trafiające do uprzywilejowanych grup zawodowych przestałyby być, w proporcji do wpłaconych składek, znacząco wyższe niż te, jakie otrzymują pozostali ubezpieczeni – mówi Krzysztof Głowacki, współautor raportu.

Jego autorzy oceniają, że w swoim obecnym kształcie polski system emerytalny nie odpowiada w pełni satysfakcjonująco na postawione przed nim zadania. Zasadniczym problemem jest brak równowagi pomiędzy zasobami a potrzebami.

Nowy system byłby odpowiedzią na niskie i jeszcze malejące emerytury. Zapobiegałby dyskryminacji kobiet na rynku emerytalnym.

Reklama
Reklama

Polityczne przeszkody

– Wszystko to są postulaty znane i dawno zdefiniowane – mówi ekonomista, prof. Marek Góra ze Szkoły Głównej Handlowej, współautor reformy emerytalnej wprowadzonej w 1999 r. – Tyleż słuszne, co trudne do przeprowadzenia z powodów politycznych – dodaje. Przyznaje, że system należy uporządkować, różnych jego dobrowolnych dodatkowych elementów – m.in. PPE. PPK, IKE, IKZE – jest za dużo, niektóre są nielogiczne, inne nie mają sensu. – Potrzebne jest też zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. W interesie kobiet. Mówię o tym od zawsze. I będę to popierał – mówi prof. Góra.

Zauważa, że także pomysł emerytur pomostowych wypłacanych z własnych oszczędności nie jest novum. – Jeśli chodzi o likwidację przywilejów emerytalnych, to oczywiście jeśli spojrzeć na to merytorycznie, należy to zrobić, z poszanowaniem praw nabytych. To wiadomo od dawna. Te przywileje nie mają sensu. Na przeszkodzie do ich likwidacji, niestety, stoi jednak polityka – mówi prof. Góra.

– Większość tych postulatów jest znana od dawna, część – jak upowszechnienie systemu – była zgłaszana jeszcze przed 1999 r. – mówi Paweł Wojciechowski, ekonomista, przewodniczący rady programowej Instytutu Finansów Publicznych. – Tu zmieniła się nieco konstrukcja systemu, bo są dwa, a nie trzy filary, ale przecież OFE ciągle funkcjonują i nie uważam, by funkcjonowały źle, nawet w ograniczonym kształcie – dodaje.

Jego zdaniem raport nie odpowiada na główny problem, czyli dużą liczbę minimalnych emerytur, która się pojawi. Nie mówi, co zrobić z osobami o bardzo niskich dochodach, które w związku z tym będą miały bardzo niskie emerytury. – Jest też problem filaru kapitałowego, bo przecież 20 proc. społeczeństwa nawet nie rozważa oszczędzania w PPK, IKE czy IKZE, bo po prostu mają za małe dochody, by w nich coś odkładać. Nie stać ich na to – mówi Paweł Wojciechowski.

Przypomina swoją propozycję, którą nazwał filarem zerowym. Polegałaby ona na zebraniu wszystkich dodatków pozasystemowych, w tym 13. i 14. emerytury, i podzielenie uzyskanych w ten sposób kwot pomiędzy emerytów. Dałoby im to 300–500 zł miesięcznie, czyli jedną trzecią minimalnego świadczenia – wylicza Paweł Wojciechowski. Przekonuje, że to rozwiązanie sensowniejsze niż wracanie do pomysłów, które nie cieszą się zainteresowaniem polityków, nie są nowe i jego zdaniem – nie rozwiązują najważniejszych problemów systemu.

Raport „Emerytury wolności” powstał przy wsparciu Fundacji Przyjazny Kraj i Fundacji Wolności Gospodarczej.

Finanse
Otwarta droga pomocy Ukrainie. Aktywa Rosji zamrożone bezterminowo
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Finanse
Walka o zamrożone aktywa. Bank Rosji grozi Unii Europejskiej
Finanse
Zamrożone aktywa, ale roszczenia gorące. Tak Kreml chce zastraszyć Europę
Finanse
Osiem tysięcy wierzycieli Cinkciarza. Syndyk prześledzi księgi rachunkowe spółki
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Finanse
BIK w centrum innowacji: dane i edukacja napędzają rozwój sektora
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama