Notowania złota zniżkują za sprawą obaw, że ścieżka kształtowania się stóp amerykańskiego banku centralnego będzie przebiegać wyżej. Od wrześniowego dołka notowania kruszcu poszły w górę o 21 proc., jednak korekta napędzana przez bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy i jastrzębią retorykę przedstawicieli Fedu sprowadziła je w dół o prawie 4 proc.

Zdaniem Jeffa Wenigera z towarzystwa WisdomTree Asset Management jedynym czynnikiem, który zdecyduje o koniunkturze na rynku złota, są stopy procentowe – większego znaczenia nie będzie miał nawet spadek inflacji. W przeciwieństwie chociażby do akcji, złoto nie przynosi dodatkowego dochodu, więc wyższe stopy oznaczają, że dla inwestorów traci ono atrakcyjność na tle innych lokat kapitału.

„Powiedzcie komuś, »myślę, że inflacja mocno spadnie, więc obstawiam zwyżki cen złota«. Przekonacie się, że otworzy oczy szeroko ze zdumienia, ale ja rzeczywiście tak myślę” – zauważał Weniger we wpisie na Twitterze.

Zdaniem Mateusza Namysła, zarządzającego portfelami w banku Santander, czynnikiem ryzyka dla złota jest jednak zmniejszone zapotrzebowanie ze strony przemysłu. Ogranicza ono wykorzystanie kruszcu w realnej gospodarce, co prowadzi do większej zmienności notowań.

– Skutek jest taki, że rośnie znaczenie inwestycyjnego popytu na złoto, a ten ostatni bywa bardziej zmienny niż popyt przemysłowy – tłumaczy specjalista.