Związek Polskiego Leasingu alarmuje, że klienci firm leasingowych bywają namawiani przez pośredników zajmujących się wywożeniem pojazdów z Polski do Francji, ale też Hiszpanii czy Holandii, do zawierania umów leasingowych, a następnie podnajęcia aut. Pośrednicy obiecują ogromne zyski, reklamowane jako dochód pasywny. Często jednak klient firmy leasingowej nie ma świadomości ryzyka, jakie idzie za utratą kontroli nad tym, co się dzieje z pojazdem. A konsekwencje mogą być bardzo bolesne.
Czytaj więcej
Wspólnie z ekspertami pokazujemy 3 popularne cyberoszustwa finansowe, przez które można wpaść w długi. Sprawdzamy, jak się przed nimi ustrzec.
ZPL pokazał przykłady oszustw. Klient wziął w leasing sportowy samochód i od razu przekazał go na potrzeby wynajmu we Francji. Po dwóch miesiącach okazało się, że auto zostało wywiezione do Burkina Faso, a tam rozbite. Wysokie koszty sprowadzenia pojazdu obciążają klienta. Inny klient wziął w leasing sportowy samochód, który po kilku miesiącach został odnaleziony spalony we Francji. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania.
Jak działają oszuści
– Nieuczciwy pośrednik szuka prawdziwego klienta, nie słupa, z dobrą historią kredytową – opowiada Dagmara Olszakowska, dyrektor działu ryzyka portfela w Santander Leasing. – Najczęściej wybiera go spośród przedsiębiorców świadczących usługi informatyków, stomatologów, fryzjerów, kosmetyczek. Oni często mają już jedno auto, ale pośrednicy namawiają ich, żeby wzięli kolejne, które oddadzą pośrednikowi pod opiekę. Pośrednik często podpisuje umowę z wybranym przez siebie przedsiębiorcą, obiecuje w niej opłacanie co miesiąc nie jednej, ale na przykład półtorej raty leasingowej. Czasami oferuje też zapłatę za kilka miesięcy z góry. Z pozoru taka oferta wydaje się atrakcyjna. Problem w tym, że osoba, która zdecyduje się na podnajęcie wyleasingowanego samochodu, traci nad nim kontrolę. Nie wie, co się z nim dzieje. Tymczasem auto jest wywożone za granicę i tam wykorzystywane w przeróżnych celach – tłumaczy Olszakowska. I dodaje, że kłopoty pojawiają się, gdy leasingodawcy, jako właściciele pojazdu, dostają sygnał, że coś z pojazdem dzieje się nie tak. – Takie zgłoszenia dostajemy najczęściej od zagranicznych organów ścigania czy policji. Informują one, że nasze auto brało udział w nielegalnych wyścigach, przemycie narkotyków, przestępstwie, poważnym wypadku albo zostało zatrzymane. Często podnajmowane auta są też wywożone w kontenerach do Afryki i słuch po nich ginie – mówi Olszakowska. Zwraca uwagę, że ubezpieczyciele w takiej sytuacji bardzo często nie chcą wypłacać odszkodowania, ponieważ auta brały udział w przestępstwach. – Ale to nie wszystko. My jako właściciele auta najczęściej nie wyraziliśmy zgody na jego podnajmowanie. A jest ono zwykle po tym wszystkim w bardzo złym stanie. Zgodnie z zapisami umowy klient zobowiązany jest uregulować wszystkie płatności, po prostu zapłacić za samochód. A nieuczciwy pośrednik znika i oczywiście żadnych kosztów nie ponosi – mówi Dagmara Olszakowska.