Reklama
Rozwiń

Trudne zadanie rządu

Jeśli wzrost PKB osłabnie bardziej, niż się prognozuje, możemy być w poważnych kłopotach

Publikacja: 03.03.2008 02:19

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Rząd planuje obniżyć deficyt finansów publicznych do 1 proc. PKB w 2011 roku, jednocześnie PO obiecuje wprowadzenie podatku liniowego i likwidację podatku Belki. Zdaniem ekonomistów to jest niewykonalne.

– W najbliższych latach dynamika wzrostu gospodarczego znacznie osłabnie, szacuję, że z 5,1 proc. PKB w tym roku spadnie do 3,3 proc. PKB w 2011 roku – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Jednocześnie rząd zamierza podnosić pensje budżetówce, wykupić przywileje nauczycieli i zlikwidować Kartę nauczyciela, wprowadzić reformy podatkowe i obniżać deficyt o pół punktu procentowego co roku. Wszystko to będzie kosztowało.

Ekonomista twierdzi, że krytyczny będzie przyszły rok, kiedy mają wejść w życie dwie stawki podatkowe na poziomie 18 i 32 proc., co ma kosztować budżet 8,6 mld zł. Z powodu wyższej inflacji większe będą też wydatki na świadczenia socjalne uzależnione od jej poziomu. Koszty tych zmian szacuje na 2,9 proc. PKB. Jednak w 2011 roku, kiedy osłabienie wzrostu będzie już bardzo wyraźne, a inflacja spadnie, znów należy się spodziewać bardziej odczuwalnych dla budżetu ubytków, które mają sięgnąć 2,8 proc. PKB.

Profesor Andrzej Wernik z Instytutu Finansów Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości dodaje, że Jankowiak założył łagodne obniżanie tempa wzrostu PKB. – A nie jest wykluczone, że nastąpi to gwałtownie i już w przyszłym roku będziemy mieli wzrost na poziomie 3 proc. PKB – mówi ekonomista. – Wtedy realizacja zamierzeń rządu może być jeszcze trudniejsza do przeprowadzenia.

Jego zdaniem w ciągu najbliższych dwóch – trzech lat rząd nie powinien podejmować żadnych działań związanych z obniżaniem podatków oprócz już uchwalonych. – Mnie też denerwuje podatek Belki, ale bezpieczeństwo finansów publicznych jest ważniejsze – uważa Wernik.

Reklama
Reklama

Z ostatnich zapowiedzi Donalda Tuska wynika, że podatek Belki będzie likwidowany stopniowo – nieco dłużej pozostanie część dotycząca dochodów kapitałowych. Jednak i tak szacunki dotyczące wzrostu gospodarczego i kosztów planowanych zmian są znacznie bardziej optymistyczne. – Nasza ścieżka obniżania deficytu finansów publicznych o pół punktu procentowego rocznie jest bardzo skromna – zapewnia wiceminister finansów Stanisław Gomułka. – Uwzględniając koszty zmian dotyczące planowanych podwyżek płac i wprowadzenia dwóch stawek podatkowych i zakładając, że wzrost nie spadnie poniżej 5 proc. PKB, osiągnięcie 1 proc. deficytu finansów publicznych w 2011 roku jest możliwe – zapewnia ekonomista.

Zaznacza jednak, że liczy przy tym na likwidację przedwczesnych emerytur od przyszłego roku i zastąpienie ich pomostówkami oraz utrzymanie wzrostu corocznych wydatków w ryzach, tak aby nie przekroczył on 3 proc.

Poza tym resort zakłada, że powiedzie się plan aktywizacji osób po 50. roku życia, co ma przynieść 20 – 30 mld zł oszczędności i dodatkowych wpływów do budżetu. Ten punkt jednak budzi największe wątpliwości ekonomistów. – Na jakiej podstawie urzędnicy sądzą, że ktoś, kto przeszedł już na emeryturę i tak naprawdę się rozleniwił, teraz zechce wrócić do pracy, nie mając perspektyw znaczących korzyści tego powrotu? – pyta profesor Wernik. Tym bardziej że większość z nich i tak dorabia, nie wykazując dodatkowych dochodów.

Wiceminister Gomułka podchodzi jednak do takich opinii sceptycznie. – Podobają mi się ostrzeżenia ekonomistów, ale podtrzymuję prognozy resortu – zapewnia. – Zawsze można założyć pesymistyczny scenariusz, ale nie znaczy to, że właśnie on się zrealizuje.

Wiceminister poinformował „Rz”, że jest już gotowy projekt aktualizacji programu konwergencji i w najbliższym czasie zostanie on przedstawiony na posiedzeniu Rady Ministrów i przekazany Komisji Trójstronnej.

Rząd planuje obniżyć deficyt finansów publicznych do 1 proc. PKB w 2011 roku, jednocześnie PO obiecuje wprowadzenie podatku liniowego i likwidację podatku Belki. Zdaniem ekonomistów to jest niewykonalne.

– W najbliższych latach dynamika wzrostu gospodarczego znacznie osłabnie, szacuję, że z 5,1 proc. PKB w tym roku spadnie do 3,3 proc. PKB w 2011 roku – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Jednocześnie rząd zamierza podnosić pensje budżetówce, wykupić przywileje nauczycieli i zlikwidować Kartę nauczyciela, wprowadzić reformy podatkowe i obniżać deficyt o pół punktu procentowego co roku. Wszystko to będzie kosztowało.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama