Tak dobrych danych na temat produkcji przemysłowej nikt się nie spodziewał. GUS podał wczoraj, że w styczniu wzrosła ona aż o 8,5 proc. w porównaniu ze styczniem 2009 r., a jeśli odrzuci się czynniki sezonowe – nawet o 11,1 proc.
– Baliśmy się, że zima wywoła pewne efekty negatywne – np. przestoje, mniejsze wykorzystanie mocy – mówi Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku. – Na szczęście takich sytuacji najwyraźniej było niewiele. Mimo lepszych danych, z uwagi na problemy strefy euro, bank JP Morgan obniżył prognozę wzrostu PKB w Polsce w 2010 r. do 3,2 z 3,5 proc.
W styczniu wzrost produkcji odnotowano w 22 z 34 działów. Najmocniejszy w komputerach i sprzęcie elektronicznym (wzrost o ok. 67 proc.), metalach (26 proc.) czy samochodach (25 proc.). – Z naszych linii produkcyjnych zjechało o 44 proc. więcej aut niż w styczniu 2009 r. – podkreśla Bogusław Cieślar, rzecznik Fiat Auto Poland. – Takie dane pokazują, że naszą produkcję w dużej mierze nakręca eksport – komentuje Aleksandra Świątkowska z PKO BP. – Obawiam się jednak, że w następnych miesiącach ten czynnik może się osłabić i sprzedaż spadnie.
Jednym z zagrożeń dla krajowych producentów jest koniec programów zachęcających konsumentów na Zachodzie do kupna nowych aut. Bogusław Cieślar nie chce komentować, jaki wpływ ma ten czynnik na portfel zamówień polskiego Fiata. – Mogę jedynie powiedzieć, że realizujemy plan na ten rok, choć jest on nieco niższy niż produkcja w 2009 r.
Sroga zima spowodowała za to, że powodów do zadowolenia w styczniu (a zapewne podobnie będzie i w lutym) nie miały firmy budowlane. Produkcja budowlano-montażowa spadła o 15,3 proc. w porównaniu ze styczniem 2009 r. i o niemal 69 proc. w porównaniu z grudniem.