Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy oceniają ilość pieniędzy pochodzących z przestępstw na 3-5 proc. światowego PKB. Hiszpański wymiar sprawiedliwości powołał się w 2009 r. na opracowanie wymieniające sumę 3 bln dolarów. Nikt nie wie, ile jest tego dokładnie, ale wszyscy zgadzają się, że sumy przyprawiają o zawrót głowy.
W tej sytuacji konieczna jest bardziej energiczna współpraca międzynarodowa — stwierdził szef policji francuskiej Christian Lothion, inaugurując spotkanie sfinansowane przez Komisję Europejską i francuski MSZ, a zorganizowane przez Belgię, Czechy i Francję. Uczestniczyli w nim policyjni specjaliści z 24 krajów Unii, aby stworzyć operacyjną sieć wydziałów do walki z procederem prania pieniędzy. W wymianie opinii brali też udział przedstawiciele Chorwacji, Kolumbii, Libanu, Macedonii, Maroka i Turcji.
Powołanie takiej struktury zaleciła już w 2005 r. konferencja w Szkocji — przypomniał szef brygady finansowej Europolu, Belg Carlo Van Heuckelon — ale nie zrealizowano jej z przyczyn finansowych. Dziś Belg jest większym optymistą, bo program finansowania Unii popiera realizację takich projektów.
Pranie pieniędzy następuje w trzech etapach — stwierdza raport Graveta-Garabiola, którego ostatnią wersję opublikowano w 2000 r. Zaczyna się od wstępnego prania polegającego na zainwestowaniu brudnych pieniędzy. Następnym etapem jest komasowanie środków poprzez mnożenie operacji bankowych i zakładanie licznych kont. Ostatnim etapem jest integracja takich pieniędzy z działalnością, której zyski wyglądają na zupełnie legalne.
Wraz z globalizacją, proceder ten nabrał światowego charakteru, a postęp elektroniki znacznie przyspieszył dokonywanie wszelkich machinacji, więc policje wszystkich krajów są skazane na współpracę — zauważył szef belgijskiego pionu walki z przestępczością gospodarczą i finansową, Peter de Mey. Taka sieć współpracy pozwoli znaleźć właściwą osobę w odpowiednim pionie, która udzieli wszelkiego wsparcia i pomocy. A najważniejszy jest czynnik czasu.