[b]Rz: Czy to, że Bruksela ogłosiła ten rok rokiem walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym, i to, że w każdym kraju Unii zaczęła się na ten temat debata publiczna, może zmniejszyć problem?[/b]
[b]Małgorzata Zaleska:[/b] Debaty nie rozwiążą żadnego problemu, ale przynajmniej go wyraźniej pokażą. A to pomoże zwiększyć społeczną świadomość ekonomiczną, z którą wciąż mamy problemy. Plusem takich debat, szczególnie tych, w które się włączają czy nawet prowadzą instytucje rządowe, jest stworzenie mapy zagrożeń. Wówczas łatwiej radzić sobie z problemem.
[b]Mamy już taką mapę? Zdiagnozowaliśmy problem?[/b]
I tak, i nie. Potocznie wiemy, jaki jest zakres wykluczenia finansowego w Polsce. Potocznie, bo definicją tego, kto jest wykluczony, jest stwierdzenie: ten, kto nie ma konta, rachunku w banku czy w SKOK. Wtedy jest to co piąty dorosły Polak. Ale mamy i dużą, rosnącą grupę tych, którzy są nadmiernie zadłużeni. Nie są w stanie spłacać zobowiązań. Część z tego powodu, że zmieniły się ich materialne i finansowe możliwości, a pozostali, bo byli niefrasobliwi albo mieli za mało finansowej wyobraźni czy ekonomicznej wiedzy. Dla mnie te osoby tworzą grupę wykluczonych finansowo, bo w tej pierwszej jest część, jakiej usługi finansowe po prostu nie są potrzebne. I dlatego nie wiemy dokładnie, jak liczna jest grupa zagrożonych wykluczeniem finansowym, kogo zjawisko to dotyczy, jaka to skala, czy i jak będzie rosła. Przecież zupełnie inaczej powinno się edukować dzieci, a inaczej rozmawiać z osobami starszymi. Mam nadzieję, że taką mapę zagrożeń i sposobów radzenia sobie z nimi stworzymy w tym roku.
[b]Wolimy wydawać, niż oszczędzać. Tak przynajmniej wynika z licznych badań społecznych...[/b]