Pierwszy kwartał był dla specjalnych stref ekonomicznych zdecydowanie lepszy niż rok temu. Jak dowiedziała się ”Rz”, spółki administrujące strefami wydały od stycznia do końca marca 41 nowych zezwoleń, czyli prawie dwa razy tyle co w tym samym czasie 2009 r. W podobnej proporcji wzrosła liczba zadeklarowanych nakładów: przedsiębiorcy zobowiązali się do zainwestowania 1,16 mld zł, podczas gdy w pierwszym kwartale ubiegłego roku było to 521,1 mln zł.
– Wielkość inwestycji, jakie zdobyliśmy w pierwszym kwartale, a także związanych z nimi etatów jest większa niż za cały ubiegły rok – mówi prezes Warmińsko-Mazurskiej SSE Wojciech Goljat. Ten wynik ma być efektem intensywnej promocji i nastawienia głównie na firmy lokalne. Strefa negocjuje jeszcze z kilkunastoma przedsiębiorcami i liczy na wydanie kolejnych dziesięciu zezwoleń do końca roku. Kilka z nich byłoby wartych po 40 – 50 mln zł, z co najmniej setką nowych etatów każde.
Mocno zyskała strefa kostrzyńsko-słubicka: dwa najnowsze zezwolenia przyniosą 160 mln zł nakładów i ćwierć tysiąca etatów. Jeszcze w ubiegłym roku strefa zdecydowała się na budowę minigrup: zaczęła nakłaniać firmy współpracujące z ”jej” inwestorami, by ulokowali się w pobliżu. To zdało egzamin. Jednocześnie ożywili się inwestorzy azjatyccy. Kilka ich przedsięwzięć czeka na zatwierdzenie.
Rekordową liczbę nowych inwestycji – 11 – pozyskała strefa wałbrzyska. Gwarantują prawie 2,5 tys. miejsc pracy i nakłady przekraczające 214 mln zł. Przed rokiem WSSE miała o tej porze trzy wydane zezwolenia i połowę obecnych nakładów. Pod względem tych ostatnich przoduje z kolei strefa katowicka: siedem nowych inwestycji wartych jest pół miliarda złotych. Większość z nich związana jest z branżą motoryzacyjną. Ale całkiem nowi inwestorzy to w strefach na razie mniejszość. – Trzy czwarte tegorocznych projektów to inwestycje firm, które już są naszymi klientami – mówi prezes KSSE Piotr Wojaczek. Ma to jednak swoje dobre strony. – Firmy muszą podejmować nowe zobowiązania. To umacnia je na polskim rynku – uważa Marek Sienkiewicz z Deloitte.
Czy większa liczba zezwoleń i wzrost nakładów to już stały trend? Zdaniem Adama Żołnowskiego z PricewaterhouseCoopers tak szybki wzrost wydanych zezwoleń i zwiększenie w porównaniu z ubiegłym rokiem nakładów jest dość niespodziewany. Choć jednocześnie zaczynają ożywiać się także inne rynki wschodzące. – Spotykamy się z opiniami szefów dużych koncernów, że dotychczasowe ograniczenia w produkcji nie będą odtwarzane w krajach drogich. Inwestycje mają powędrować do tańszych lokalizacji, jak np. Polska – wyjaśnia Żołnowski.