Dane o inflacji w 2012 r. podał dziś Narodowy Komitet Statystyczny. Wynik to 21,8 proc., ale ceny producentów żywności wzrosły, pomimo rządowego regulowania - o 29 proc. a przemysłowej produkcji - o 21 proc. Indeks cen w budownictwie wyniósł 35,4 proc.

W porównaniu z 2011 r. jest postęp. Wtedy Białoruś była niechlubnym światowym liderem ze wskaźnikiem 108 proc. (najwyższy za ostatnie 15 lat). Był to efekt dewaluacji o ponad 60 proc. miejscowego rubla, wymuszonej przez kryzys walutowy na Białorusi. Kurs dolara skoczył o 200 proc.

W końcu 2011 r. popyt na walutę wyhamował, także dlatego, że normalne zakupy uniemożliwiły decyzje rządowe. Pomimo zapewnień Łukaszenki, że w 2012 r. wszystko wróci do normy, czyli jednocyfrowej inflacji, przedsiębiorcy i handel dalej podnosili ceny. Na wysoką inflację wpływ miało też poluzowanie polityki finansowej, dostęp do walut a także podwyżki w nietykalnej dotąd sferze usług komunalnych.