O tym, jaka może być przyszłość UE, dyskutowali ekonomiści i politycy na sympozjum zorganizowanym przez katedrę Gospodarki i Administracji Publicznej UE w Krakowie.
Europa ma kłopoty z przywództwem politycznym i wewnętrznym zróżnicowaniem. Ale jednocześnie, na co zwraca uwagę prof. Danuta Huebner , eurodeputowana: - Europa , że względu na czkawkę pokryzysową, Jeszcze nigdy tak ciężko nie pracowała, by się reformować. Ale wciąż ma problemy ze współpracą ze światem. przyznała, że potrzebne są zmiany strukturalne, dotyczący nie tylko kwestii finansowych, ale przemyślenie na nowo polityki przemysłowej. - 90 proc. wzrostu w świecie odbywa się poza Europą.
Receptą na kryzys i słabnącą pozycję Europy może być wykorzystanie nowoczesnej edukacji do zwiększenia innowacyjności i konkurencyjności Europy, ale by tak się stało rządy powinny przestać reagować tylko na bieżące problemy. Prowadzący spotkanie Włodzimierz Cimoszewicz zapytał swoich gości: – Czy Europa powinna być zaniepokojenia o swoją przyszłość ekonomiczną?
I właściwie wszyscy rozmówcy w bardziej lub mniej stanowczy sposób, powiedzieli, że więcej jest powodów do zaniepokojenia niż zadowolenia.
Prof. Dariusz Filar, były członek RPP, a obecnie członek Rady Gospodarczej przy premierze, zwrócił uwagę na to, że już teraz mamy Europę różnych prędkości:: - Mamy zróżnicowanie sytuacji gospodarczej poszczególnych krajów, a to znaczy, że ich tryby wzrostu kręcą się równolegle, ale w różnym tempie. Czasem się zazębiają, a kiedy indziej zgrzytają – dla prof. Filara przykładem, w jaki sposób można przeciwdziałać kryzysowi są kraje nordyckie. Przypomniał, że państwa skandynawskie przez dwadzieścia lat w żmudny sposób przebudowywały system podatkowy, społeczny, wydatków publicznych – Teraz są ostoją zdrowej gospodarki i równowagi społecznej. – zdaniem ekonomisty nie ma jednego sposobu przeciwdziałania spowolnieniu w Europie: - Każdy z krajów, czy z grup krajów musi znaleźć rozwiązania „na własną rękę".