Dziś prezentujemy karty dosyć bliskie ideałowi
Karty, które znalazły się w naszej najlepszej dziewiątce, są stosunkowo tanie. Za niektóre nie płaci się w ogóle. Są też takie, które stają się bezpłatne po przeprowadzeniu kilku operacji bezgotówkowych miesięcznie. Do tej grupy należą karty BGŻ, BZ WBK czy mBanku. Trzeba jednak zaznaczyć, że klient mBanku musi naprawdę często używać karty, żeby za nią nie płacić; średnia miesięczna wartość wydatków zwalniających z opłaty to 1000 zł.Ci klienci, którzy będą korzystać z karty okazjonalnie, powinni wybrać raczej banki, które wcale nie pobierają opłat. Są to np. BPH (Bursztynowa Karta) czy Polbank (Błękitna Karta). Opłat nie ma też w Citi Handlowym (Silver) i w Eurobanku, ale tam trzeba spełnić dodatkowe warunki: złożyć wniosek o wydanie przez Internet lub w czasie promocji do 31 października.
Dług zaciągnięty kartą kredytową można spłacać na dwa sposoby. Co miesiąc po zakończeniu 30-dniowego okresu rozliczeniowego bank przysyła zestawienie transakcji z proponowanymi rozwiązaniami.Pierwsze to możliwość spłaty całego zadłużenia w ciągu najbliższych trzech tygodni; wtedy nie są pobierane żadne odsetki. Korzystamy więc z nieoprocentowanego kredytu. Jeśli na początku miesiąca kupujemy coś, płacąc kartą, a bank przyśle zestawienie na początku kolejnego miesiąca i da jeszcze kilkanaście dni na spłatę zadłużenia, to faktycznie za zakupy zapłacimy dopiero po prawie dwóch miesiącach. Ten czas bez odsetek to grace period, czyli okres łaski. Czołówka uwzględniona w tabeli oferuje pięćdziesiąt kilka dni bez oprocentowania.Drugi sposób rozliczania się z bankiem to stopniowe spłacanie długu. Bank podaje na miesięcznym wyciągu minimalną kwotę (3 – 10 proc.), którą trzeba spłacić w wyznaczonym terminie, a reszta przechodzi na kolejny miesiąc.Oczywiście z punktu widzenia klienta najbardziej opłaca się to pierwsze rozwiązanie, bo wtedy koszty są najmniejsze. Jednak w rzeczywistości klienci często korzystają z kredytu, nawet jeśli wcześniej wydawało się im, że nie będą tego robić. Dlatego wybierając kartę kredytową, warto brać pod uwagę wysokość oprocentowania.W naszym zestawieniu najlepiej pod tym względem wypada Eurobank z oprocentowaniem w wysokości 15,9 proc. w skali roku. Co prawda obecnie najniższe odsetki pobiera ING – 8 proc. rocznie, ale jest to wynik promocji trwającej do 19 października i obejmującej transakcje przeprowadzone do tego dnia. Ciekawe rozwiązanie proponuje mBank. Pozwala klientom wybrać, czy chcą więcej płacić za kartę, za to mieć niższe oprocentowanie, czy na odwrót. Przy najwyższej opłacie rocznej, 38 zł, odsetki od kredytu wynoszą tylko 15 proc., przy najniższej, 18 zł rocznie – 19 proc.Klientom, którzy chcą się zadłużać na karcie, Polbank, Citi Handlowy i BZ WBK proponują rozkładanie zadłużenia na raty. W ten sposób kredyt na karcie można zastąpić tańszym kredytem ratalnym.
Banki, próbując pozyskać nowych klientów, upraszczają procedury. Wiele z nich oferuje karty kredytowe z niskimi limitami bez konieczności przedstawiania zaświadczeń o zarobkach; wystarcza oświadczenie klienta o dochodach.Tym osobom, którym zależy na szybkości i minimum formalności, można polecić Citibank, BZ WBK, Polbank i ING. Pierwszy z nich deklaruje, że na podstawie oświadczenia może pożyczyć nawet 6 tys. zł, a BZ WBK 5 tys. zł. W ING i Polbanku po przejściu uproszczonej procedury można dostać 2 tys. zł.W pozostałych bankach jest trochę trudniej. mBank, Lukas Bank czy Eurobank wydają karty kredytowe tym klientom, którzy już korzystali z ich usług. W BGŻ potrzebny jest wyciąg z rachunku bankowego. W gronie najlepszych ofert znalazła się też karta BPH, którą otrzymuje się po przyniesieniu zaświadczenia od pracodawcy.
Ustawa o elektronicznych instrumentach płatniczych gwarantuje, że jeśli nieuprawniona osoba wykona transakcje naszą kartą, odpowiadamy tylko do 150 euro, i to wyłącznie za operacje przeprowadzone przed zastrzeżeniem plastiku. Ale 150 euro to też dużo. Dlatego dobrze jest, jeśli bank w całości bierze na siebie odpowiedzialność.Wśród ujętych przez nas w tabeli tylko mBank pobiera opłatę za takie ubezpieczenie – 1,7 zł miesięcznie; w pozostałych jest ono darmowe. Banki proponują też różne dodatkowe ubezpieczenia, ale nie zawsze są one przydatne, natomiast wiążą się z dodatkowymi kosztami.