Na giełdy powrócił strach przed recesją w USA i obawy, że w sektorze finansowym jeszcze nie w pełni ujawnione zostały straty z rynku ryzykownych kredytów hipotecznych. Reakcja na 4-proc. zniżki w Tokio, Seulu i Hongkongu oraz ponad 7-proc. przecenę w Szanghaju nie mogła być inna – w Warszawie notowania rozpoczęły się od ok. 2-proc. spadku WIG20.

Największym obciążeniem dla rynku były taniejące akcje KGHM, Orlenu, Pekao i Telekomunikacji Polskiej. W połowie dnia straty sięgały już 2,6 proc. Sytuacja zaczęła się poprawiać po godz. 13. Akcje TP SA wyszły na plus, co pozwoliło na wzrost WIG20 w okolice piątkowego dołka. Niestety, to było wszystko, na co wczoraj stać było stronę popytową.

Ostatnie pół godziny sesji było już zdecydowanie spadkowe. Inwestorzy z niepokojem oczekiwali na publikację danych o sprzedaży domów w USA na rynku pierwotnym, a obawy te okazały się uzasadnione. Grudniowa sprzedaż nowych domów była niższa od prognoz. W reakcji indeksy amerykańskie pogłębiły spadki (choć już wieczorem na zamknięciu indeksy wzrosły), a sesja w Warszawie zakończyła się w okolicach dziennych minimów. WIG20 stracił 2,32 proc., wartość WIG spadła o 1,87 proc., a indeksu średnich spółek mWIG40 – o 1,64 proc. Najmniej poszkodowane były wczoraj akcje małych firm – wskaźnik sWIG80 zanotował jedynie 0,74-proc. spadek. Obroty wyniosły 1,5 mld zł.

Lepsze zachowanie Telekomunikacji Polskiej można wiązać z pozytywną oceną spółki przez Morgan Stanley. Analitycy tego banku inwestycyjnego podtrzymali rekomendację „przeważaj“ dla akcji TP SA z ceną docelową 28 zł. Wczoraj na zamknięciu, po 0,7-proc. spadku, za jedną akcję telekomu płacono 21,40 zł.

Podwyższenie rekomendacji przez Citigroup do „kupuj“ ze „sprzedaj“ nie pomogło natomiast akcjom Sygnity. Kurs spółki z sektora IT spadł o 1,2 proc.