Dla światowej gospodarki byłaby to katastrofa z niewyobrażalnymi wręcz skutkami, w tym nową falą protekcjonizmu i bankructw, która oddaliłaby ożywienie o wiele miesięcy lub nawet lat.
Przygotowaniom do londyńskiej konferencji towarzyszą demonstracje. Ich przewodnim hasłem jest znane z warszawskiego protestu związkowców „Nie zapłacimy za wasz kryzys”. Podobne nieśli na transparentach Niemcy w Berlinie i Frankfurcie, a cała akcja protestacyjna wydaje się mieć europejskich przywódców. Burzą się Włosi, a Francuzi wysypali worki z piaskiem przed budynkiem giełdy. Protesty zaplanowane są też na najbliższą środę i czwartek. Protestujący mają sojusznika w brazylijskim prezydencie Luizie Inacio Lula da Silvie, który oskarża najbogatszych, że w ostatnich latach zmienili gospodarkę światową w gigantyczne kasyno. – Dzisiaj kategorycznie odrzucamy ślepą wiarę w rynek – mówił Lula da Silva.
Nastroje stara się łagodzić gospodarz szczytu, premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown. Zapewnia, że efektem spotkania będą decyzje, które przyniosą stworzenie nowych miejsc pracy. Podobne apele wysyła Dominique Strauss-Kahn, dyrektor generalny MFW. Bardziej sceptyczna co do efektów konferencji jest kanclerz Niemiec Angela Merkel, która nie wierzy, aby jedna konferencja przyniosła przełomowe efekty.
Zdaniem znanego inwestora George’a Sorosa czwartkowa konferencja to jeden z najważniejszych testów dla przywódców świata. Jeśli nie wypracują konkretnych rozwiązań, zwłaszcza dotyczących krajów rozwijających się, światu grozi już nawet nie recesja, ale wręcz depresja. – Świat można wyciągnąć z recesji jedynie wspólnym wysiłkiem. Jeśli najważniejsze problemy będą rozwiązywane w drodze porozumień dwustronnych, a nie wielostronnych, światowy system finansowy rozsypie się i skończy gospodarczą depresją – ostrzega Soros. Jego zdaniem system gospodarczy, jaki istniał dotychczas, musi zostać całkowicie zmieniony. – Ostatnich 25 lat w gospodarce można nazwać ćwierćwieczem aberracji – mówił Soros w BBC.
W tej sytuacji możliwe, że jedynym konkretnym efektem zaplanowanego na 2 kwietnia szczytu będzie wspólna deklaracja dotycząca rajów podatkowych, czyli uzgodnienie sprawy, do której załatwienia wcale nie trzeba było gromadzić kilkudziesięciu światowych liderów. Będą i spory. Chińczycy chcą zdetronizowania dolara jako głównej waluty rezerwowej, przeciw czemu protestują Amerykanie. Kraje takie jak Polska, o otwartej gospodarce uzależnionej od eksportu, oczekują potępienia protekcjonizmu, który jest widoczny zwłaszcza w USA, Wielkiej Brytanii i Francji.