W poprzednim miesiącu kupiliśmy towary za większą kwotę, niż przewidywali ekonomiści. Sprzedaż wzrosła wobec czerwca 2009 r. o 4,6 proc. w cenach stałych i o 6,5 proc. w cenach bieżących (ekonomiści szacowali wzrost o ok. 2 pkt proc. mniejszy). Najbardziej – w dwucyfrowym tempie – wzrosła sprzedaż sprzętu AGD, RTV i mebli, leków i kosmetyków oraz ubrań. – Mamy stabilny, umiarkowany wzrost – mówił wczoraj na konferencji prasowej prof. Józef Oleński, prezes Głównego Urzędu Statystycznego.
– Polska radzi sobie lepiej od innych krajów regionu. Problemem będzie jednak powrót do tempa wzrostu gospodarczego sprzed kryzysu. Nie nastąpi to szybko – zaznacza Neil Shearing, analityk z firmy badawczej Capital Economics. GUS wstępnie szacuje, że wzrost PKB w II kwartale będzie podobny jak w dwóch poprzednich, czyli będzie oscylował wokół 3 proc. – Nie powinien istotnie się różnić, mamy nadzieję, że dynamika inwestycji także nieco wzrośnie – przyznała Halina Dmochowska, wiceprezes GUS.
Wartość produkcji sprzedanej przemysłu w ciągu sześciu miesięcy tego roku jest o 10,6 proc. wyższa niż w pierwszym półroczu 2009 r. (przy ówczesnym spadku o 8,3 proc). Rośnie wydajność pracy – o 13 proc. w skali roku przy zatrudnieniu niższym o 2,1 proc. i wzroście wynagrodzenia netto o 4,6 proc. – Pomimo kryzysu konsumenci w zeszłym roku bronili swojego koszyka zakupów, więc zbytnio ich nie ograniczali. Teraz więc wartość sprzedaży nie rośnie tak szybko jak produkcji – podkreśla Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku. Ale i on zwraca uwagę na pewne uspokojenie konsumentów, bo od kilku miesięcy rośnie sprzedaż dóbr trwałego użytku. Z danych GUS wynika też, iż po mroźnej i długiej zimie straty powoli nadrabia budownictwo. Produkcja budowlano – montażowa jest w ciągu sześciu miesięcy jeszcze o 6,1 proc. niższa niż w 2009 r., ale spadki się zmniejszają. Poprawia się też sytuacja na rynku pracy. W czerwcu stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 11,6 proc. To 0 0,3 pkt proc. mniej niż w maju, choć o 1 pkt proc. więcej niż rok temu.
W ciągu sześciu miesięcy do urzędów pracy zgłosiło się ponad 1,43 mln osób, a 1,47 mln – się wyrejestrowało. W tym prawie 583 tys. dostało pracę (ponad 120 tys. subsydiowaną). Firmy zgłosiły do pośredniaków prawie 550 tys. ofert pracy – o 13,4 proc. więcej niż przed rokiem.
Adam Czerniak, ekonomista Invest Banku, zwraca uwagę na "zaskakujący" dalszy wzrost liczby pracowników deklarowanych do zwolnienia przez zakłady pracy. To 46,4 tys. osób, czyli najwięcej od grudnia 2003 r. – Za ten wzrost odpowiada przede wszystkim zwiększenie liczby zwolnień w sektorze publicznym – podkreśla Czerniak.