Wniosek nie zyskał akceptacji większości członków rady i główna stopa NBP wynosi – niezmiennie od czerwca 2009 r. – 3,5 proc.

Jakie było uzasadnienie wniosku o podwyżkę stóp? „Wzrost dynamiki PKB w II kwartale 2010 r. i możliwość jej przyspieszenia w kolejnych kwartałach w warunkach prawdopodobnie obniżonego wzrostu produktu potencjalnego, w połączeniu z dalszą poprawą sytuacji na rynku pracy, mogą – w przypadku braku podniesienia stóp procentowych NBP – sprzyjać narastaniu presji inflacyjnej w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej” – czytamy w sprawozdaniu z posiedzenia.

Zwolennicy podwyżki stóp wskazywali też, że ich dotychczasowy poziom był odpowiedzią na wybuch kryzysu finansowego i w miarę normalizowania się sytuacji w światowej i polskiej gospodarce, stopy powinny wrócić do „normalnego” poziomu. „Takie dostosowanie stóp procentowych ograniczałoby także ryzyko wzrostu oczekiwań inflacyjnych” – zaznaczali zwolennicy podwyżki (ilu ich było, nie wiadomo).

Zwyciężyła jednak argumentacja przeciwników podwyżki stóp, którzy argumentowali, że „umiarkowane tempo wzrostu gospodarczego i towarzysząca mu obecnie ograniczona presja płacowa i inflacyjna wraz z ryzykiem osłabienia wzrostu gospodarczego na świecie uzasadniają utrzymanie stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie. Ponadto, podwyżka stóp procentowych NBP, przy jednoczesnym utrzymywaniu ekspansywnej polityki pieniężnej przez główne banki centralne, mogłaby – ich zdaniem – zwiększać ryzyko zbyt szybkiej aprecjacji kursu złotego”.

Najbliższe posiedzenie RPP jest zaplanowane na przyszły tydzień. Duża część analityków spodziewa się, że na tym spotkaniu rada może podnieść stopy procentowe. Oczekiwania dotyczące podwyżki stóp wzrosły po wyższej od prognoz inflacji we wrześniu.