Taki zarzut pod adresem polskiego rządu skierowała Anne-Marie Gulde, doradca departamentu europejskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Przestrzegła ona przed wstrząsami w Polsce. – Sztuczki księgowe i brak reform fiskalnych na Węgrzech i w mniejszym stopniu w Polsce są powodem do obaw i mogą sprawić, że kraje te będą bardziej podatne na wstrząsy – powiedziała Reuterowi Gulde.

Nie wyjaśniła, czy te obawy będą miały wpływ na decyzję MFW o podniesieniu i przedłużeniu elastycznej linii kredytowej dla Polski, która ma zostać podjęta w najbliższy piątek. Polska stara się o dwuletni dostęp do linii o wartości 29 mld dolarów, dotąd jej wartość opiewała na 21 mld dol. Doradca MFW uznała, że rządowa deklaracja zejścia z poziomem deficytu do 3 proc. PKB w 2012 roku ze spodziewanych ok. 8 proc. PKB w 2010 r. jest pozytywna. W jej ocenie jednak, aby to osiągnąć, nie wystarczy zmniejszyć wysokość składki przekazywanej do OFE. Konieczne są reformy strukturalne. – Choć rząd potwierdził swój cel fiskalny na 2012 r., to cały czas nie określił, co ma zamiar zrobić, aby go osiągnąć – zaznaczyła Gulde. – Nie można sobie pozwolić, aby ta niepewność trwała długo.

Przedstawicielka Funduszu szczególnie krytycznie wypowiadała się na temat Węgier, gdzie premier Viktor Orban zdołał przeforsować jednorazowe pomysły wspierające napływ środków do budżetu – podatek bankowy i znacjonalizowanie prywatnych funduszy emerytalnych. W jej ocenie kroki węgierskiego rządu – szczególnie dotyczące emerytur – są jedynie operacjami księgowymi, które opóźniają zobowiązania państwa, nie zmieniając kondycji fiskalnej kraju.