Narodowa Komisja Rozwoju i Reform ma stworzyć specjalną grupę, która już od marca ma sprawdzać przejęcia chińskich firm przez zagranicznych inwestorów. – Chodzi zwłaszcza o branżę zbrojeniową oraz inne strategiczne sektory – podała Rada Państwa w komunikacie. Wymienione są takie sektory, jak rolnictwo, infrastruktura, transport, technologie oraz energia i surowce.
[wyimek][b]105 mld dol. [/b]wyniosła w 2010 r. wartość zagranicznych inwestycji w Chinach[/wyimek]
Zdaniem analityków nowa inicjatywa może powstrzymać zapał inwestorów. Już w 2009 r. chińskie władze zablokowały zakup przez koncern Coca-Cola firmy China Huiyuan Juice Group za 2,4 mld dol. Zdaniem władz doprowadziłoby to do oddania koncernowi pełnej kontroli nad rynkiem napojów.
Jednak Chiny coraz chętniej inwestują w innych krajach. Tylko w tym roku chińskie firmy odpowiadają za 278 transakcji wartych 9,1 mld dol. Kilka dni temu PetroChina poinformowała np., że chce kupić za 5,4 mld dol. 50 proc. udziałów w kanadyjskim złożu gazu łupkowego. Dwa lata temu koncern kupił zaś w Kanadzie za 1,7 mld dol. prawo do eksploatacji złóż we współpracy z Athabasca Oil Sands.
Chińskie inwestycje nie wszędzie są mile widziane. Pod koniec ub.r. Antonio Tajani, europejski komisarz ds. przemysłu, zaproponował, by Unia utworzyła specjalną agencję, która zajęłaby się prześwietlaniem zagranicznych inwestycji. – Mają za co kupić europejskie firmy z ważnych sektorów – ostrzegał Tajani. W domyśle chodzi głównie o kapitał chiński.