- Prawdziwa rewolucja, jeśli chodzi o polski rynek ubezpieczeń, nastąpiła w segmencie ubezpieczeń na życie. W 1991 r. składka z polis na życie stanowiła tylko około 15 proc. składki ogółem, dziś stanowi ponad 50 proc. – powiedział prof. Dariusz Filar, członek rady nadzorczej PZU, podczas debaty „Dwie dekady polskich ubezpieczeń" zorganizowanej przez grupę ubezpieczeniową Ergo Hestia z okazji 20. rocznicy wystawienia pierwszej polisy.

Filar zwrócił także uwagę na to, że w 1991 r. wskaźnik penetracji rynku ubezpieczeń, czyli relacja składki ubezpieczeniowej do PKB kraju, wynosił 1,8 proc., tymczasem teraz zbliża się do 5 proc. – Polskę można więc porównać do takich krajów jak Hiszpania, Czechy, Węgry. Co prawda daleko nam do Niemiec czy USA, gdzie wskaźnik wynosi około 10 proc., ale to także pokazuje olbrzymią zmianę w podejściu Polaków do ubezpieczeń.

- Myślenie o życiu jako o inwestycji, a tym samym zmiana podejścia do ubezpieczeń jest bezspornie pozytywnym efektem transformacji ustrojowej – stwierdził prof. Ireneusz Krzemiński.

Eksperci podkreślili podczas debaty, że firmy ubezpieczeniowe nie cieszą się dużym zaufaniem polskiego społeczeństwa. Andrzej Olechowski uważa, że jeszcze za wcześnie jest, by pytać Polaków o to, czy ufają firmom ubezpieczeniowym. – Można ich za kilka lub kilkanaście lat zapytać, czy dana firma ubezpieczeniowa spełnia ich oczekiwania jako klientów. Ale jest jeszcze na to za wcześnie – stwierdził Olechowski. Zdradził, że sam kupując polisę na życie kierował się stabilnością i wielkością towarzystwa, na zasadzie „too big to fail".