Spadają ceny wywoławcze mieszkań

W lipcu w większości miast Polski obniżyły się ceny, jakich oczekują właściciele ze sprzedaży swoich mieszkań

Publikacja: 07.08.2011 23:46

Koszt oferowanych lokali i domów to obecnie zazwyczaj wartość wywoławcza.

Zastój na rynku nieruchomości – pierwotnym i wtórnym – sprawia, że kupujący mogą liczyć na spore upusty. Na rynku pierwotnym i wtórnym coraz łatwiej znaleźć cenowe okazje.

– Ostateczna kwota, którą płaci nabywca, jest niejednokrotnie nawet o 10 proc. niższa od tej, która figurowała w ogłoszeniu. Oczywiście zdarza się, że przewidując negocjacje, właściciele pozostawiają bezpieczny margines właśnie na upust – mówi Marcin Drogomirecki z portalu Oferty.net.

Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse wskazuje, że ceny ofertowe najbliższe transakcyjnych to te z Poznania i Warszawy, tu różnice wynoszą odpowiednio 3 i 4,1 proc. W przypadku Gdyni różnica sięga aż ok. 17 proc. O ile średnia cena ofertowa używanego mieszkania w lipcu wynosiła tam 6219 zł za mkw., o tyle kupujący płacili średnio o 1054 zł mniej.

Zdaniem analityków sprzedający mieszkania muszą albo uzbroić się w cierpliwość i czekać na kupca, który zapłaci tyle, ile chcą, albo obniżyć ceny. Często decydują się na to ostatnie.

Jak wynika z danych Oferty.net, w lipcu spadek średnich cen ofertowych wystąpił w 11 z 18 analizowanych miast. Najbardziej, o blisko 3 proc. w porównaniu z majem 2011 r. staniały mieszkania w Rzeszowie do 4804 zł za mkw., i w Lublinie – o 2 proc., do 5144 zł za mkw. W Krakowie spadek wyniósł 1,7 proc. (do 7392 zł za mkw.). W Warszawie ceny wywoławcze spadły o 0,1 proc. Za metr kwadratowy mieszkania sprzedający chcą uzyskać średnio 9070 zł.

Ceny wywoławcze mieszkań wzrosły w ciągu ostatniego miesiąca m.in. w Białymstoku – o 1,1 proc., do 4,7 tys. zł za mkw., w Gdyni o 1,3 proc., do 6,3 tys. zł za mkw., czy w Gdańsku o 1 proc., gdzie metr kwadratowy mieszkania właściciele wyceniają już na 6,32 tys. zł.

Jak jednak podkreślają eksperci Oferty.net, okres wakacyjny to jak co roku sezon ogórkowy na rynku nieruchomości.

– Na rynku pierwotnym różnice cen ofertowych w porównaniu z transakcyjnymi od 2008 roku systematycznie maleją. O ile w IV kwartale 2008 r. różnica sięgała 1000 zł na metrze kwadratowym, o tyle w I kw. 2011 r. wynosi około 300 zł – mówi Paweł Grząbka, prezes zarządu CEE Property Group.

Tendencja ta dotyczy siedmiu największych aglomeracji: Warszawy, Poznania, Gdańska, Wrocławia, Krakowa, Katowic i Łodzi. W końcu 2008 r. na rynku pierwotnym można było "utargować" nawet 14 proc. ceny pierwotnej, teraz od 4,5 do 5 proc. Analitycy twierdzą, że w tej chwili na rynku warszawskim można wynegocjować 200 – 300 zł upustu na metrze kwadratowym w dobrych lokalizacjach i około 500 – 600 zł w gorszych.

– Pewną nowością są zachęty w postaci wliczonej w cenę komórki lokatorskiej, a zdarza się, że i miejsca postojowego w garażu – mówi Grząbka. Niektórzy deweloperzy ostatnio oferują w promocji np. przeprowadzkę do nowego mieszkania na ich koszt lub dają samochód do użytkowania na dwa lata.

Koszt oferowanych lokali i domów to obecnie zazwyczaj wartość wywoławcza.

Zastój na rynku nieruchomości – pierwotnym i wtórnym – sprawia, że kupujący mogą liczyć na spore upusty. Na rynku pierwotnym i wtórnym coraz łatwiej znaleźć cenowe okazje.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje