Polscy ekonomiści coraz mniej optymistycznie patrzą w przyszłość. Największy pesymista
– Piotr Kalisz z Citi Handlowego – waha się, czy jeszcze bardziej nie obniżyć swych prognoz. W jego ocenie nasza gospodarka w przyszłym roku raczej będzie rosła w tempie zbliżonym do 2 proc. aniżeli do 3 proc.
Także zachodnie banki nie patrzą na naszą gospodarkę przez różowe okulary – analitycy Bank of America/Merrill Lynch drastyczne obniżyli
prognozę tempa wzrostu polskiej gospodarki w 2012 roku do 2,9 procent. Poprzednia ocena mówiła o 3,7-proc. wzroście. Jeszcze ostrzej potraktował nas Deutsche Bank – prognoza tempa wzrostu PKB w 2012 roku spadła do 2,6 proc. z 3,4 proc.
Powód tak dużego pesymizmu? Narastające obawy o kondycję fiskalną krajów strefy euro. To może spowodować pogorszenie nastrojów w sektorze prywatnym. „Narastające napięcia w krajach strefy euro i obawy, jak radzić sobie z kryzysem zadłużenia, wskazują, że perspektywy na świecie są wciąż złe, co sprawia, że sektor prywatny jest coraz bardziej ostrożny" – czytamy w raporcie.