Rocznica euro — entuzjaści jednolitej waluty i ostrożni

Grecy mimo kryzysu nie chcą rozstać się z euro, na Bałkanach jest niekoronowanym królem, a większość mieszkańców Europy Wschodniej czeka bez pośpiechu na jednolitą walutę

Publikacja: 29.12.2011 11:46

Rocznica euro — entuzjaści jednolitej waluty i ostrożni

Foto: Bloomberg

Po 10 latach istnienia euro gospodarka Grecji jest w rozsypce, ale jednolita waluta jest nadal bardzo popularna wśród Greków, bo obawiają się, że powrót do drachmy byłby katastrofalny

- Nasza pozycja w Europie nie podlega negocjacjom — stwierdził niedawno premier Lukas Papademos. — Grecja jest i pozostanie częścią zjednoczonej Europy i euro — dodał były prezes banku centralnego z czasów, gdy euro weszło do obiegu, a on został następnie wiceprezesem EBC.

Silne poparcie dla euro — ponad 80 proc. według sondaży — utrzymało się mimo głębokiej recesji i surowych posunięć oszczędnościowych, jakie Grecja musi podjąć dla otrzymania pomocy finansowej. Co więcej, możliwość opuszczenia przez Grecję strefy euro z własnej woli albo pod przymusem nie wchodzi w ogóle w grę, chyba że wśród marginalnych lunatyków.

Angela Merkel i Nicolas Sarkozy ostrzegli Greków w listopadzie, że do tego dojdzie, jeśli nie zaakceptują szybko nowych warunków udzielenia pomocy. Brytyjski tygodnik „The Economist", który od dawna argumentował, że Grecja nie dotrzyma w końcu terminów spłat długu i okaże się niewypłacalna, zorganizował niedawno w Atenach konferencję o możliwym wyjściu ze strefy euro. Nawet były prezydent Francji, Valéry Giscard d'Estaing, popularny w Grecji za poparcie jej wejścia do Unii Europejskiej, określił jej przejście na jednolitą walutę za „poważny błąd".

Ten błąd umożliwił kolejnym greckim rządom szaleństwo pożyczania, które doprowadziło do powstania długu niemożliwego do spłacenia samodzielnie. — Dług wynika z faktu, że greccy przywódcy zawsze mylili pojęcie kredytu z przychodem — stwierdził historyk Nicolas Bludanis. — Przystąpienie do jednolitej waluty pozwoliło krajowi pożyczać tanim kosztem, co doprowadziło klasę polityczną do wzmocnienia jej bazy wyborczej poprzez rekrutację na pęczki urzędników państwowych — dodał.

Co więcej, Grecja nie potrafiła wykorzystać ogromnych funduszy, jakie dostała w latach 80, na zwiększenie wydajności swego przemysłu i gospodarki — zdaniem Savasa Robolisa z Uniwersytetu Panteion w Atenach — Przyszłość miliona firm nie może zależeć od 3,7 mln greckich gospodarstw domowych: one muszą eksportować — podkreśla ten profesor ekonomii.

Robolis blisko związany z greckimi związkami zawodowymi uważa jednak, że powrót do drachmy relegowałby Grecję do poziomu krajów „niedorozwiniętych". Wśród greckich firm pojawiła się już tendencja przenoszenia produkcji do krajów Unii spoza strefy euro, np. do Bułgarii, gdzie stawki podatków i koszty produkcji są niższe.

Jednym z niewielu rzeczników, nawet wśród skrajnej lewicy, nawołujących Grecję do porzucenia euro jest Kostas Lapavitsas na wydziale orientalistyki i afrykanistyki Uniwersytetu Londyńskiego.

Ten ekonomista ocenia, że jednolita waluta jest przyczyną wszystkich nieszczęść Grecji, bo pozwoliła krajom będącym w centrum unii walutowej, takim jak Niemcy, wzbogacić się kosztem krajów peryferyjnych. Lapavitsas wierzy, że Grecja nie ma innego wyboru, jak zaprzestać spłacania długu, wystąpić z euro i wprowadzić kontrolę dla uniknięcia ucieczki kapitału.

Tym, którzy przewidują, że to wywołałoby apokalipsę wraz z załamaniem się systemu finansowego, ogromną dewaluacją i hiperinflacją, która zmiotłaby całe oszczędności społeczeństwa, Lapavitsas wskazuje straszliwe koszty społeczne bieżących posunięć oszczędnościowych.

Inny lewicujący ekonomista Jannis Varufakis z Uniwersytetu Ateńskiego jest jednak zdania, że koszty wyjęcia z euro byłyby większe od pozostania. Nieuchronna deprecjacja drachmy doprowadziłaby do zmasowanego przepływu władzy w kraju od biednych, których oszczędności i zarobki okazałyby się nic nie warte do bogatych, którym udało się ulokować fortuny bezpiecznie zagranicą.

Euro króluje na Bałkanach

Kryzys w strefie euro nie wywołała paniki w tym regionie, nawet jeśli euro jest w nim walutą referencyjną, a Czarnogóra i Kosowo używają jej choć daleko im do członkostwa.

W całym regionie pożyczki i oszczędności są liczone w euro, zarobki ustalane według kursu jednolitej waluty. — Dawniej my wszyscy na Bałkanach kochaliśmy markę niemiecką. Gdy zniknęła, rządzi euro — stwierdza Zoran Jovanović, 40-letni architekt, pijąc kawę w popularnej kawiarni belgradzkiej „Biblioteka". — Dotyczy to Belgradu, Zagrzebia, Podgoricy, Skopje, Tirany, Sarajewa czy nawet Prisztiny, wszyscy myślą w euro.

Niektóre kraje UE walczą od lat o spełnienie surowych kryteriów gospodarczo-walutowych wejścia do strefy jednolitej waluty, a Kosowo i Czarnogóra już uczyniły z euro walutę narodową. Podgorica przyjęła jednostronnie euro po ogłoszeniu niepodległości od Serbii w 2006 r. Prisztina zaczęła używać euro natychmiast po jego wejściu do obiegu w 2002 r.

Przed pojawieniem się euro obie stolice skłócone z Belgradem zrezygnowały z dinara i używały marki niemieckiej. — Euro przyjęto w 2002 r. w tym samym czasie co w Europie — stwierdził Agron Dida z banku centralnego. — Unia niw ogłosiła oficjalnie przyznania Kosowu prawa używania euro, ale doszło do dżentelmeńskiej umowy ONZ z UE, aby pozwolić na to.

Pierwsza partia 150 mln euro z Bundesbanku przyleciała samolotem z wojskową ochroną NATO. Przyjęcie euro w tym regionie miało nieznaczny wpływ na strefę euro. Budżet Kosowa na 2012 r. wynosi zaledwie 1,5 mld euro, nieco więcej niż Czarnogóry, podczas gdy tylko dług Grecji przekracza 350 mld.

Na Bałkanach wszelkie duże zakupy robi się w euro: kupno czy wynajęcie mieszkania, opłacenie prywatnej szkoły czy karty do siłowni. Ceny i czynsze są w euro — wyjaśnia Milica Perić z agencji nieruchomości w Belgradzie, która wynajmuje mieszkania przybyłym z zagranicy.

Nawet mieszkańcy Belgradu wynajmujący mieszkania od prywatnych właścicieli muszą płacić w euro, choć to nielegalne. W sklepach i restauracjach na Bałkanach jednolita waluta jest przyjmowana bez żadnych sprzeciwów. Zagraniczni kierowcy mogą płacić myto w euro w Chorwacji, Serbii i Macedonii. Biura podróży mają oferty wyjazdów w euro.

Ci, co mogą oszczędzać, wolą to robić w euro. W Serbii takie lokaty stanowią 92 proc. wszystkich w obcych walutach, w Chorwacji 81 proc., w Bośni 50, a w Albanii 48 proc. To samo dotyczy pożyczek — 81 proc. w Serbii jest w euro, 60 proc. w Chorwacji.

Ale tylko niewielki procent ludzi zarabia w jednolitej walucie, większość z nich to pracownicy firm zagranicznych.

Większość ludzi wierzy w euro mimo kryzysu. — To solidna waluta i jestem przekonany, żer europejscy przywódcy uratują ją — uważa Jasmin Delić, ekspert od komputerów bankowych z Sarajewa, który też trzyma oszczędności w euro.

Jeśli euro nie przetrwa, to wiele ludzi w regionie wróci do pierwszej miłości — marki niemieckiej. Tak uważa ekspert gospodarczy z Czarnogóry, Milenko Popović. Handlarz z Prisztiny, Mentor Latifi dodaje, że Kosowo to mały kraj i wiąże swe nadzieje z Niemcami. — Przejdziemy wtedy na markę i nie będziemy jedyni, którzy to zrobią.

Europa Wschodnia czeka bez pośpiechu

Kryzys długu w strefie euro pozbawił część atrakcyjności przejścia na jednolitą walutę, więc większość krajów tego regionu czeka na zapleczu i cieszy się, że nie musi robić tego natychmiast.

Polska

Niemal trzy czwarte Polaków chce pozostania poza euro, a 22 proc. przystąpienia — wynika z sondażu z początku grudnia. Ten 38-milionowy kraj nie ustalił jeszcze daty przejścia na euro, ale zamierza spełnić wszystkie kryteria do 2015 r.

- To cel strategiczny. Chcemy wejść do strefy euro, ale nie natychmiast — oświadczył prezes NBP, Marek Belka.

Czechy

Prawie 70 proc. Czechów jest przeciwne, by kraj 10,5 mln mieszkańców przyjął euro, a tylko 18proc. popiera to — stwierdził sondaż instytutu SANEP ogłoszony w listopadzie.

Premier Petr Necas mówił przy wielu okazjach, że jego rząd nie poda podczas tej kadencji kończącej się w 2014 r. daty przejścia kraju na jednolitą walutę.

Bank centralny i resort finansów zaleciły w połowie grudnia, by w 2012 r. nie ustalać daty ani nie przystępować do mechanizmu ERM II — dwuletniej poczekalni dla kandydatów na związanie kursu ich walut z euro.

Węgry

Ten kraj liczący 10 mln obywateli walczy z kryzysem gospodarczym co może skończyć się drugim programem pomocy w ciągu kilka lat, więc nie ma w nim mowy o spełnieniu kryteriów z Maastricht. W każdym razie obecny rząd nie przewiduje przejścia na jednolitą walutę przed 2020 r.

Bułgaria

Ten kraj 7,4 mln mieszkańców mógłby spełnić kryteria akcesyjne już w 2012 r. — uważa rząd, który potwierdził, że zamierza przejść na jednolitą walutę, ale nie ustalił daty, ani nie przystąpił do ERM II.

Litwa

Republice bałtyckiej liczącej prawie 3 mln ludności nie udało się wejść do strefy euro w 2007 r., bo inflacja okazała się minimalnie wyższa od wymaganej. Teraz rządząca centro-prawica planuje wprowadzenie jednolitej waluty w 2014 r. Jej przeciwników jest jednak więcej niż zwolenników, proporcja wynosi 49: 43 proc. — podano wyniki sondażu w końcu listopada.

Łotwa

2,2-milionowy kraj zamierza wprowadzić euro w 2014 r., a potwierdził to rząd w Rydze w październiku. Największym wyzwaniem jest inflacja, której kryterium może okazać się najtrudniejsze do spełnienia, ale rząd zobowiązał się podjąć niezbędne działania, jeśli ceny zaczną rosnąć.

Po 10 latach istnienia euro gospodarka Grecji jest w rozsypce, ale jednolita waluta jest nadal bardzo popularna wśród Greków, bo obawiają się, że powrót do drachmy byłby katastrofalny

- Nasza pozycja w Europie nie podlega negocjacjom — stwierdził niedawno premier Lukas Papademos. — Grecja jest i pozostanie częścią zjednoczonej Europy i euro — dodał były prezes banku centralnego z czasów, gdy euro weszło do obiegu, a on został następnie wiceprezesem EBC.

Pozostało 95% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu